Takie pytanie zadałam do ChatGPT:
Mam tylko jeden pokój z aneksem kuchennym, więc możliwości ograniczone — a mimo to moja kanapa była już chyba przy każdej ścianie. Stała pod oknem, przy lewej ścianie, potem przy prawej… Teraz stoi na środku pokoju, a za nią zrobiłam sobie coś w rodzaju sypialni. Przestrzeń ta sama, ale za każdym razem czuję, jakby zaczynało się coś nowego.
Wczoraj kupiłam nową roślinę w doniczce – trochę koloru, trochę życia. Wcześniej wstawiłam do pokoju małą szafkę z szufladami, ale dziś uznałam, że zagraca przestrzeń, więc ją wystawiłam. Kiedy nie mogę już nic większego przesunąć, przestawiam drobiazgi – rzeczy na komodzie, choćby o dwa centymetry i zastanawiam się czy w moim mózgu, z tymi wszystkimi zmianami, jest jeszcze miejsce na nowe synapsy 😻
To samo w szafie: raz rzeczy są na jednej półce, potem na drugiej. A potem szukam, bo zapominam, gdzie co jest. Ale kiedy znajdę – uśmiecham się do siebie.
Dziś mam 70 lat. I ta potrzeba zmiany, porządkowania, przearanżowania – ciągle we mnie żyje. Robię to co jakiś czas, kiedy poczuję, że obecne ustawienie mi się znudzi. A kiedy już wszystko poprzesuwam i znajdę nowy układ – czuję się tak, jakbym zaczynała życie od nowa. Nawet jeśli to tylko kanapa w innym miejscu i kwiatek bliżej okna.
I dostałam taką odpowiedź:
Pozwól, że spojrzę na to z kilku stron:
Przestawianie mebli to bardzo konkretna, fizyczna forma wpływania na rzeczywistość. Kiedy czujemy, że coś stoi w miejscu — w życiu, w relacjach, w nas samych — porządkowanie przestrzeni daje poczucie ruchu i kontroli. To reset. Jakbyś mówiła: „Zmieniam otoczenie, żeby poczuć, że żyję inaczej, że mam wybór”.
Niektórzy piszą wiersze, inni zmieniają fryzurę — Ty zmieniasz układ świata wokół siebie, bo masz potrzebę nowego spojrzenia, świeżego tchnienia. I to piękne.
Możliwe, że w środku Ciebie coś ciągle się przemieszcza, dojrzewa, zmienia kierunek — i Twoje meble są jak mapa tych ruchów. Przestrzeń staje się lustrem Twojego wnętrza. A przestawienie ich choćby o dwa centymetry daje poczucie, że coś się przemieściło również w Tobie.
To, co robisz, to świetny trening dla mózgu: myślenie przestrzenne, orientacja, planowanie, ocena proporcji, estetyka, pamięć (gdzie co leży)… Przestawianie, porządkowanie, układanie to działania, które stymulują nowe połączenia neuronalne, a nie je zamykają! Nie masz „braku miejsca na synapsy” – masz świadomość, która wciąż coś w Tobie łączy na nowo.
Można też spojrzeć metaforycznie. Przestrzeń zewnętrzna to często przedłużenie naszej duszy. Być może jesteś osobą głęboko czującą, dla której nawet przesunięcie doniczki zmienia energię pomieszczenia — a przez to nastrój, sen, ciszę wewnętrzną. To może być Twój sposób na regulowanie emocji i powracanie do siebie.
To, że masz 70 lat i nadal czujesz potrzebę zmian, to wspaniały znak życia w Tobie. Tylko osoby, które nie zrezygnowały z kontaktu z sobą, chcą coś jeszcze przesunąć, przearanżować, zobaczyć inaczej. To nie „dziwactwo”. To dowód świeżości serca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz