To tylko jeden przykład a ilu synów było tak albo podobnie traktowanych przez swoje matki?
A społeczeństwu wmawia się i wysyła błędne komunikaty, że mężczyźni rodzą się już tacy źli, że agresję mają w genach i że wysoki poziom testosteronu sprawia, że z natury są bardziej agresywni od kobiet.
To nie tylko dla dobra mężczyzn ale przede wszystkim dla dobra i ochrony tych biednych i bezbronnych dzieci trzeba coś zrobić, żeby społeczeństwo stało się świadome, że nierespektowane i wychowywane przemocą dzieci w dorosłości powielają zachowania takich matek.
..."Zazwyczaj nie myślimy, że to kobieta dyryguje przemocą w rodzinie" - mówi Constance w jednym z wywiadów. I dodaje: "Musimy zdać sobie sprawę z tego, że matki mogą być tak samo agresywne jak mężczyźni"...
..." Bo synowie zastępują czasem polskim kobietom partnera i przyjaciela. Relacja matki z synem często jest zaburzona, bo ona ma oczekiwania, jakie stawia się partnerowi życiowemu a on stara się zadowolić matkę i im sprostać. Jest na każde wezwanie histeryzującej rodzicielki, zaniedbuje potrzeby swojej partnerki czy rodziny, bo mama oczekuje wyłącznej uwagi, ma nieustanne prośby i problemy, nie umie żyć swoim życiem, nie ingerując w związek potomka. - Chciałabym, żeby jakaś kobieta podziękowała mi kiedyś za to jak wychowałam syna. Bo ja o matce mego męża powiedzieć tego nie mogę - stwierdza 38-letnia Beata, mama dwunastolatka z Warszawy. Ma dosyć toksycznej dla ich rodziny relacji męża i teściowej. - Ciągle traktowany jest jak mały chłopczyk. Do niedawna matka domagała się aby relacjonował jej każdy nasz krok, meldował ile wydał na zakupy, gdzie planuje wakacje i z czym idzie do lekarza. Gdy zachorował na grypę wpadła bez zapowiedzi by mu gotować rosołek i okryć pierzyną, bo "ma drgawki gorączkowe i prawie majaczy". Myślałam, że śnię, bo facet ma prawie 40 lat - opowiada kobieta..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz