„Na zewnątrz widzisz to, co masz w środku”– to zdanie często słyszę powtarzane przez psychologów i coachów. Ale czy naprawdę wszystko jest takie proste?
We mnie jest chęć życia, działania, poznawania nowych ludzi, poruszania się, odkrywania nowych miejsc… itd. A jednak to, co widzę wokół siebie, często nie ma nic wspólnego z moim światem wewnętrznym. Nie zgadzam się z tym powiedzeniem.
Ostatnio usłyszałam od włoskiego psychoterapeuty, że we Włoszech jedna na trzy osoby zażywa psychotropy. Myślę, że w Polsce sytuacja wcale nie jest lepsza, bo prawie wszyscy, których znam, je stosują. Dodatkowo mój znajomy, cierpiący na bezsenność, usłyszał od swojego lekarza, że obecnie osób przyjmujących takie leki jest więcej niż tych, które ich nie biorą. I TO MIAŁBY BYĆ MÓJ ŚWIAT WEWNĘTRZNY?
Czy chcą mi powiedzieć, że „pandemia” pokazała mi mój nieświadomy lęk tylko dlatego, że widziałam 99% społeczeństwa w maseczkach, przestraszonych, podczas gdy ja nie miałam strachu i maseczki nie nosiłam? To, co widzę wokół siebie, to, co czytam w komentarzach i na profilach/kanałach psychologów, psychoterapeutów, lekarzy… – to jest rzeczywistość zewnętrzna, a nie moje "nieuświadomione" problemy. To są problemy tych osób, a nie moje.
Nie wszystko, co widzimy na zewnątrz, jest projekcją naszych nieświadomych treści.
Istnieją zjawiska społeczne, które mają obiektywne istnienie, niezależne od naszych indywidualnych procesów psychicznych. Pandemia, wojna, kryzysy społeczne, przemoc czy utrata więzi – to nie są projekcje jednostek, ale konkretna rzeczywistość poza mną.
Oczywiście sposób, w jaki interpretujemy rzeczywistość, w dużej mierze zależy od naszego świata wewnętrznego: lęki, mechanizmy obronne, nadzieje czy pragnienia mogą zmieniać nasze spojrzenie. Ale nie można sprowadzać całego ludzkiego doświadczenia do nieświadomych treści jednostki. Byłoby to zbyt uproszczone i nieprawdziwe.
Mamy w sobie filtry, które wpływają na percepcję, ale istnieją także obiektywne fakty społeczne, których nie da się zbyć słowami: „to tylko twoja projekcja”. W przeciwnym razie wpadamy w pułapkę obwiniania jednostki za wszystko, co ją spotyka – od przemocy po samotność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz