piątek, 31 stycznia 2014

Wychowanie seksualne czy emocjonalne?

Wkurzają mnie te wszystkie dyskusje na temat wychowania seksualnego. Jedni są "za" inni są "przeciwko", każdy argumentuje i końca z tymi dyskusjami już od lat nie ma.

A do czego niby to seksualne wychowanie dzieci ma służyć?
  • zapobieganiu czego? 
  • ciąży? 
  • rozpadu w przyszłości małżeństwa? 
  • lepszych relacji z kolegami i koleżankami w przedszkolu, w szkole a potem w pracy i małżeństwie? 
  • zpobieganiu przemocy między partnerami? 
Jeszcze tego nie zrozumiałam.

A czy nie bardziej jest potrzebne, wprowadzić w przedszkolach i szkołach, lekcji wychowania emocjonalnego w zamian tego seksualnego?

Co dzieciom po tym, jak dorosną, i będą miały tą wiedzę o seksie? jak ich inteligencja emocjonalna pozostanie na poziomie "ZERO"! 

Potrzeby emocjonalne dzieci.

Jedenaście [Teraz Dwanaście] sytuacji, w których nie powinieneś mieć dzieci.

Jest to tekst Daniela Macklera, który uważam za bardzo wartościowy i bardzo ważny. Niestety wzbudza on wiele emocji takich o których Daniel pisze. 
A czy dla dobra dzieci a nie własnego, my dorośli, możemy zostawić te nasze emocje na boku i zastanowić się w spokoju nad tym tekstem ale nie przez 5 minut, nie przez chwilę, ale przespać to i jeszcze raz wrócić do tego tekstu i jeszcze raz go przeczytać i znowu się nad nim spokojnie zastanowić.
Tekst ten powinien być poddany ogólnokrajowej dyskusji, oczywiście jeżeli to PRAWDA!, że chcemy rzeczywiście kochać nasze dzieci i mieć LEPSZY ŚWIAT! bo na ten moment dzieci nadal jeszcze wychowywują się w takich rodzinach i nasze społeczeństwa nadal są chore.


[Wpis z 2004 roku. Ten esej jest chyba najbardziej kontrowersyjnym na tej stronie, pojawił się on w pierwotnej wersji na stronie: iraresoul.com w 2004 roku. Otrzymałem wiele e-maili, niektóre z nich pełne złości, a nawet nienawiści i gróźb i odnosiły się właśnie do tego eseju a nie do innych rzeczy, o których pisałem. Wielokrotnie już zastanawiałem się, czy nie zmienić treści tego eseju albo usunąć go po prostu. Przede wszystkim, dlatego, że stało się to dla mnie zbyt stresujące, żeby stać za tym ale potem jeszcze raz przeczytałem sobie go i postanowiłem….. ja nadal się z tym zgadzam. A więc nadal jest on tutaj. W międzyczasie dodałem 12 sytuację…. Na końcu.] 


1) Nie jesteś w pełni świadomy.
Jeżeli nie jesteś w pełni świadomy, to to oznacza to, że nadal w jakimś stopniu tłumisz nierozwiązane traumy. Wszyscy mamy wewnętrzny przymus odreagowania tłumionych traum na naszych najbliższych, zwłaszcza na naszych wrażliwych, potrzebujących nas dzieciach – ponieważ one nie mogą się przed tym bronić ani uciec. Zatem Twój brak świadomości przełoży się na krzywdzenie dziecka w jakimś stopniu. To jest niesprawiedliwe.

2) Czujesz, że Twoje życie jest niepełne. 
To stereotyp, że dzieci stanowią uzupełnienie życia dla swoich rodziców. Jeżeli bez dzieci czujesz się niekompletny, to Twoim obowiązkiem jest znaleźć sobie jakiś sposób na odnalezienie w sobie pełni życia ZANIM zdecydujesz się na powołanie na świat dzieci. Życie staje się kompletne poprzez rozwiązanie wewnętrznych traum, a nie poprzez dodanie nowych idealnych i młodych istot do życia dorosłych, którzy cierpią z powodu traum. Dzieci nie należy powoływać na świat po to, aby zaspokajały TWOJE potrzeby. To Ty musisz zaspokoić ich potrzeby i poświęcać się temu celowi. Nigdy nie odwrotnie. 

3) Jesteś samotny i pragniesz miłości. 
Żadne dziecko nie zasługuje na samotnego, potrzebującego miłości rodzica. Twoje dziecko nie będzie Ciebie kochało. To stereotyp. Twoje dziecko potrzebuje Ciebie – i to bardzo, ale to bardzo - i jeżeli sądzisz, że Twoje dziecko kocha Ciebie, to tak jak większość osób wychowanych w naszej kulturze jesteś w błędzie i mylisz miłość z potrzebą. Zatem jeśli oczekujesz, że Twoje dziecko będzie Ciebie kochało, to ono oczywiście szybko wyczuje to swoją emocjonalną anteną i dostosuje odpowiednio swoje zachowanie tak, aby Ciebie kochać... ale jest wyniszczające i szkodliwe dla jego emocjonalnego rozwoju. Naucz się kochać siebie w pełni, zanim zdecydujesz się na posiadanie dzieci. 

4) Czujesz, że ominął Ciebie normalny, tradycyjny schemat rodzicielstwa. 
Tak, a ten schemat jest CHORY! Jeśli ominął Ciebie to masz DUŻO większą szansę na wyzdrowienie. A im zdrowszy będziesz, tym dasz więcej z siebie światu i na dodatek zrobisz to w sposób prawdziwy, głęboki, szczery i spontaniczny. A nasz świat potrzebuje Twojego wkładu. 

5) Jesteś singlem. 
Samotny rodzic nie jest w stanie wychować emocjonalnie zdrowego dziecka. Dla obojga rodziców jest to już bardzo trudne zadanie do wykonania. Nawet dla czterech nie byłoby to łatwe! Jeżeli sądzisz, że poradzisz sobie z tym w pojedynkę, to nie masz pojęcia o rzeczywistych i najgłębszych potrzebach emocjonalnych dziecka. A to wynika to z tego, że nie zmierzyłeś się wystarczająco z doświadczeniami, ograniczeniami i odrzuceniem dot. twojego własnego dzieciństwa. A to nie jest wina Twojego dziecka. 

dalszy ciąg nastąpi ......

sobota, 25 stycznia 2014

To nie takie proste!

Jak dzieci są małe to „ryby i dzieci głosu nie mają”, ale jak dorosną i założą własne rodziny albo partnerskie związki to wszyscy nagle zrozumieć nie mogą, dlaczego oni nie potrafią ze sobą rozmawiać.



Jak dzieci są małe i dorastają i chcą same decydować a nie zawsze spełniać rozkazy i nakazy dorosłych to zakaz dostają do wypowiadania słowa „NIE”, ale jak dorosną to chcemy, żeby asertywne były.


Jak czas przychodzi, żeby wysłać dzieci do szkoły, to z braku wiedzy albo i z braku możliwości wyboru innej szkoły, wysyłamy je do tej tradycyjnej a nie do tej wolnej.

Dom rodzinny i szkoła tradycyjna tępią i zabijają u dzieci i młodzieży samodzielne myślenie, własne zdanie, kreatywność i pasje a my ciągle jesteśmy przekonani, że bez zmiany rodziny i szkoły możemy dokonać jakiejkolwiek zmiany w tym naszym chorym społeczeństwie.

wtorek, 14 stycznia 2014

Instrukcja obsługi dzieci.

Dorota Zawadzka napisała dzisiaj na blogu NaTemat tekst pt. "Więzy rodzinne".

A jedna z moich wirtualnych znajomych tak odpowiedziała mi na mój komentarz pod tym tekstem:
Kupujemy kwiatek do domu - czytamy jakie ma mieć warunki, bierzemy do domu zwierzątko - czytamy jak się nim opiekować i jak je karmić, kupujemy np. lodówkę - czytamy instrukcje obsługi. Rodzimy dziecko........ Jeżeli u kogoś nie działają takie schematy, to tu właśnie powinno zadziałać wspomaganie ze strony osób kompetentnych. Wspomaganie takie, by dziecko ze swoimi rodzicami, jeżeli jest kochane, było bezpieczne, prawidłowo zaopiekowane i jego potrzeby rozumiane przez rodziców i realizowane na miarę jego rozwoju. A tytuł mi się nie podoba - nawiązanie do więzi rodzinnych, których rola w życiu człowieka jest obecnie (niestety) niedoceniana lub lekceważona nie jest w tym konkretnym przypadku dobre.
Dokładnie, zgadzam się z nią w 100%, więc proponuję zredagowanie instrukcji obsługi dziecka w tym naszym chorym kraju, które namawia do rodzenia dzieci a nie potrafi ogarnąć problemów tych już żyjących dzieci. 

Do tego wszystkiego są istrukcje ale do "obsługi" dzieci" ich brak. Dzieci obsługuje się byle jak i uszkadza się je na całe życie a reklamacje potem ich naparwy kieruje się do Państwa i nas podatników, żeby je naprawiać i naprawiać bez końca.

Czas o tym pomyśleć, więc niech te wszystkie profesory i doktory i magistry co studiowały psychologię, do roboty się biorą i piszą tą instrukcje obsługi dzieci, którą Państwo niech wręcza przy porodzie każdego dziecka ojcu i matce. Niech matka i ojciec z uwagą ją czytają i według tej instrukcji dziecko obsługują.

A jak je uszkodzą po okresie gwarancji niech sami sobie za naprawy własnych dzieci płacą!

niedziela, 12 stycznia 2014

Alienacja rodzicielska

Następny program pojawi się w TV na temat alienacji czytam o tym właśnie na FB.

A o alienacji mówi się i pisze już od lat nie tylko w naszym kraju ale na całym świecie. Na Golden Line poznałam ten problem już w 2009 roku i włączyłam się aktywnie przez te wszystkie lata w dyskusje z ojcami i ich stowarzyszeniami i to nie tylko w naszym kraju ale we Włoszech, Szwecji, USA i UK.

Tyle już napisałam, że już pisać mi się nie chce tylko powiem tak:

Jak można rozwiązać ten problem skoro osoby zajmujące się tematem wyszły z takich rodzin i miały takich rodziców.? 
Jak można rozwiązać ten problem skoro mózgi osób, które wyszły z takich rodzin nie funkjonują prawidłowo i ludzie nie rozumieją dlaczego? 
Jak można mieć zdrowe pomysły na rozwiązanie tego problemu alienacji jak nie ma się tej wiedzy i nie rozumie się dlaczego ludzie wybierają sobie takich a nie innych partnerów i partnerki

Dzieci potrzebują rodziców z tą wiedzą!

Ojcowie i matki walczą o to, żeby zemścić się na partnerze a nie o dzieci!

I po wszystkich tych latach dyskusji, pisania, czytania i obserwowania, doszłam do wniosku, że walka ojców o dzieci tak samo funkcjonuje jak walka z przemocą w 4 ścianach wszystkich krajowych i światowych organizacji. 

BIEDNE DZIECI!
którym potem tłucze się do głowy, że mają być wdzięczni rodzicom że im podarowali życie!

Od wieków głupota i ignorancja rządzi światem i tak pozostanie niestety! I tacy ludzie będą rwali się do rządzenia, rozwiazywania problemów i namawiania do rodzenia dzieci!

czwartek, 9 stycznia 2014

Już sama zaczynam być nudna!

bo ile można pisać o przemocy wobec dzieci i mężczyzn i o tym dyskutować bez przedstawiania i dyskutowania nowych pomysłów? 

Ile osób już o tym od niepamiętnych lat pisało a my w XXI wieku nadal o tym piszemy i drugiego człowieka dorosłego i dzieci nadal nie rozumiemy, ale za to jak dolecieć na Księżyc to wiemy! bo pomysły ciągle nowe mieliśmy i z tego jesteśmy bardzo dumni!


Ciągle nowe artykuły piszemy i piszemy a czytającym to wszystko chyba w głowie zaczyna się strasznie już kręcić z tego nadmiaru ciągłego powtarzania tego samego.

Ja sama w tych dniach znowu nową stronkę zrobiłam, na której zebrałam wszystkie poprzednie moje strony, które stworzyłam i jak spojrzałam na to całe moje nowe dzieło to mi się też w mojej głowie zakręciło i jeszcze na dodatek niedobrze zrobiło!:) 

Potem puknęłam się w swoją głowę mówiąc sama do siebie, że chyba jestem walnięta tak samo jak cała reszta tego naszego chorego społeczeństw, które pomysłów nowych nie ma tylko pisze i pisze, udziela wywiadów ciągle w tych samych tematach i ciągle o tym samym się pieprzy i nic się na lepsze nie zmienia nadal. 

Wszyscy są już tak nudni i nie do zniesienia, że słuchać i czytać ich nie idzie a tu masz! ja nagle uświadamiam sobie i widzę, że ja stałam się tak samo nudna jak wszyscy oni. 

Ciągle o tym samy nawijam w tym Internecie! na tych moich wszystkich stronkach z uporem maniaka i upierdliwie piszę i komentuję o tej przemocy wobec dzieci i mężczyzn, o tych okropnych i wcale nie świętych kobietach i matkach, o tych chorych rodzinach i o tym obalaniu starych stereotypów o nich wszystkich i o przerwaniu tego błędnego koła przemocy w rodzinie! 

Jak to sobie, o samej sobie, nagle uświadomiłam to powiedziałam do siebie, że ty Sabina skończyć z tym wszystkim natychmiast musisz, bo w przeciwnym razie niczym się różnić nie będziesz od tego całego chorego i piszącego społeczeństwa, od tych wszystkich chorych partii i ich polityków, co to od niepamiętnych lat mielą ciągle te same tematy i problemy i z ich bełkotu nic nie wynika, i pomysłów nowych skutecznych nie mają, od tych wszystkich organizacji od przemocy co do tej pory nic nie zrobiły, żeby tą przemoc ze społeczeństwa wyeliminować, bo pomysłów nowych też nie mają tylko o 1% corocznie się upominają! od tych specjalistów od przemocy, co studiowali latami i na tytuły sobie tą nauką zapracowli ale pomysłów jakoś im brak. 

Wszyscy są cholernie nudni i bez pomysłów nowych i już ich słuchać nie idzie a ja zakładając te moje stronki myślałam, że ja taka nudna jednak jak oni się nie stanę no, ale się pomyliłam!

Tak, miałam nadzieję, taką malutką ale ją miałam, że nudna się nie stanę i że wciągu jednego roku znajdę w tym "cholernym", dającym takie możliwości Internecie, podobnych do mnie ludzi, empatycznych i wrażliwych na krzywdę dzieci, z wiedzą, z chęciami i pasją, żeby razem z nowymi naszymi pomysłami wciągnąć do działania coraz więcej ludzi, żeby zacząć przerywać to błędnego koło przemocy w tej chorej, od wieków rodzinie, żeby mogła ona wreszcie w następnym pokoleniu lepszej jakości obywateli produkować i zdrowsze społeczeństwo uformować, ale moja nadzieja wczoraj wieczorkiem prysnęła!

Prysła nadzieja całkowicie, właśnie wczoraj wieczorem po niespodziewaniej wizycie syna mojego i jego słowach, bo sobie gadamy i gadamy jak ten cały chory świat się kręci a on nagle zamyka mi buzię takimi oto słowami: "mama to się nigdy nie zmieni".

Chwilę się zastanowiłam i tak sobie myślałam, że to moje dziecko, niestety, ma rację! 

Dzieci zawsze wiedzą lepiej od starych!

Więc w tym stanie rzeczy będzie chyba lepiej jak skończę z tym nudnym moim pisaniem i w te moje stronki przestanę się angażować i rozpowszechniać wiedzę a wykorzystam ten czas na mój arabski, bo w tym temacie jest nie tylko mała, ale wręcz bardzo duża, że coś na lepsze się zmieni i zacznę wkrótce mówić całkiem nieźle po arabsku. Więc lepiej szukać sobie Araba do konwersacji niż rozpowszechniać wiedzę!

niedziela, 5 stycznia 2014

Walka z przemocą to jedna wielka hipokryzja!

Już coraz częściej czytamy i słyszymy w masmediach o tym jaki wpływ na psychikę dziecka i człowieka dorosłego mają jego doświadczenia z dzieciństwa. Zaczynamy coraz częściej mówić i pisać o przemocy wobec dzieci w czterech ścianach.

Od dawna, już, pisze się i mówi dużo o przemocy wobec kobiet ale wcale albo zbyt mało mówi się o przemocy kobiet wobec mężczyzn i matek wobec dzieci.




Dlaczego interesuje mnie temat przemocy w rodzinie?

Jaką mam wiedzę w tym temacie?

Interesują mnie:

  • relacje rodzice - dzieci, a więc przemoc i brak tej przemocy wobec dzieci, 
  • wpływ naszego dzieciństwa i relacji z rodzicami na nasze życie dorosłe oraz na relacje z innymi osobami a w szczególności z naszymi partnerami – a więc przemoc wobec kobiet i wobec mężczyzn, 
  • profilaktyka zdrowia psychicznego i podnoszenie świadomość w społeczeństwie, że przemoc nie ma płci, że rodzicom potrzebna jest nowa wiedza, 
  • obalenie stereotypu o kobietach i matkach, 
  • obalenie stereotypu o rodzinie i uzdrowienie jej poprzez dostarczanie wiedzy i wspracia, 
  • nagłaśnianie tematu przemocy kobiet wobec mężczyzn. i dzieci, 
Już od bardzo dawna wiemy, że mężczyźni są agresywni i stosują przemoc wobec partnerek i dzieci ale nie wiemy jednak tego, że my kobiety i matki, piszę my bo sama jestem kobietą i matką, nie jesteśmy lepsze od mężczyzn.
W temacie przemocy kobiet wobec mężczyzn i dzieci trudno znaleźć jakiekolwiek materiały; szczególnie po polsku.
Od zawsze zastanawiałam się dlaczego, pomimo tylu organizacji krajowych, międzynarodowych, światowych i wszystkich osób które je wspierają na całym świecie, nie udało się jeszcze do tej pory wyeliminować przemocy z naszych społeczeństw.



Postanowiłam więc znaleźć sobie sama odpowiedź na to pytanie własnymi metodami, biorąc udział w różnych dyskusjach w Internecie w okresie 6 lat (w Polsce, Włoszech, USA, UK, Szwecji) i to czego dowiedziałam się to to, że wszystkie one chronią sprawcę przemocy płci żeńskiej. One nie przyjmują do wiadomości, że przemoc nie ma płci.
A więc brak zgodności co do tego, że przemoc wobec dzieci i dorosłych nie ma płci nie pozwoliło do tej pory i nadal nie pozwala na wyeliminowanie przemocy w naszych społeczeństwach.
Organizacje, stowarzyszenia, fundacje, krajowe, międzynarodowe i światowe, działające od wielu wielu lat, udowodniły one wszystkie, że ich działania były i są nieskuteczne.
Od czasu do czasu dowiadujemy się również, że zużyły one pieniądze na inne cele, zaspokajajac swoje własne prywatne potrzeby.

Pomysłów nowych i skutecznych zupełnie brak a profilaktyka nie istnieje.

Wszystkie te organizacje budzą się nagle. 1x w roku, jak skaładamy deklaracjie, bo dla nich to czas na zbieranie pieniędzy i wtedy ich kreatywność w dotarciu do obywatela nagle się budzi. Potrafią znaleźć e-maile i rozsyłać po całej Polsce do wszystkich obywateli.
A dlaczego nie rozsyłają w taki sposób informacji do rodziców i dorosłych, np. 1x w miesiącu, co to przemoc i dlaczego nie należy jej stosować wobec dzieci!?
Opierają się one na takiej wiedzy jak ta organizacja co mi napisała:
..."Sabina, my się nie rozumiemy. Ja, mówiąc o statystykach, mówię o konkretnych, stwierdzonych przypadkach przemocy. Psychologicznie ujmując aspekt, to oczywiście, że przemoc nie ma płci, ale gdy patrzymy na liczbę zdarzeń przypadków przemocy, to największym problemem jest męska przemoc wobec wobec kobiet. Nie oznacza to oczywiście, że przemocy nie ma w drugą stronę, tylko jako zjawisko społeczne, jest dużo mniejsza. Jeśli chcesz, to nikt nie zabrania Ci mówić i pracować na rzecz przeciwdziałania przemocy w ogóle, ale my zajmujemy się głównie przemocą wobec dzieci i kobiet..."  
Jak można wyeliminować przemoc wobec dzieci ignorując przemoc płci żeńskiej? 
Jak można twierdzić, że walczy się z przemocą wspierając Rząd w głoszeniu takich haseł? i organizowaniu takich konferencji na temat przeciwdziałania przemocy, w każdym województwie, jak ta, która odbyła się w Poznaniu i na której byłam obecna.


Konferencja w Poznaniu była pierwszą w naszym kraju, otwierała ona cykl konferencji w 16 województwach. 

Poszłam na tą konferencję w Poznaniu i dwukrotnie poprosiłam o zabranie na niej głosu. Za drugim razem nie udało mi się dokończyć mojej wypowiedzi i nie odpowiedziano mi na moje pytanie, które brzmiało: "Proszę wszystkich Państwa, jeżeli nie zgadzacie się z moją kalkulacją, o podanie innej". 

Wyszłam wściekła z tej konferencji i napisałam do wszystkich 16 Wojewodów (otrzymałam tylko 4 odpowiedzi, które zamieściłam tutaj w komentarzach)

Czy to nie dziwne? Dla mnie bardzo i to potwierdza mi również tylko fakt, że walka z przemocą to fikcja.

Wielkopolska 20 maja 2013

Szanowny Panie Wojewodo,

Uczestiniczyłam w dzisiejszej konferencji dot. przemocy w rodzinie i ponieważ nie pozwolono mi wypowiedzieć się do końca i wywołać poważnej i konstruktywnej dyskusji w tym tak ważnym temacie, w pierwszej kolejności dla dzieci i mężczyzn a nie tylko dla kobiet, przesyłam Panu krótki tekst, który chciałam odczytać i zachęcić nim do konstruktywnej dyskusji.

Mam nadzieję, że znajdzie Pan chwilę czasu na przeczytanie poniższego tekstu. Jednocześnie informuję, że oprócz posiadania bardzo dużej wiedzy na temat przemocy, jej przyczyn i skutków, mam wiele tanich, szybkich w realizacji i myślę, że bardzo sutecznych, pomysłów dot. profilaktyki.

Jeżeli uzna Pan, że moja wiedza, tematyka którą poruszam oraz moja osobowość mogą być przydatne w zwalczaniu przemocy w naszym województwie, proszę o kontakt.

z poważaniem

Witam Państwa serdecznie.



Zanim przedstawię Państwu moje zdanie na temat Organizacji i funkcjonowania systemu zwalczania przemocy, kilka słów o mnie:

Zawodu jestem tłumaczem, znam j. włoski; angielski i szwedzki, natomiast prywatnie, od przeszło 27 lat interesuje się psychologią a w szczególności interesują mnie relacje:

Od lat obserwuję jak niewiedza i brak świadomości w tym temacie komplikuje ludziom życie.

Życie mogłoby być o wiele łatwiejsze, ciekawsze i bezproblemowe, gdyby walka z przemocą nie była fikcją ale rzetelną działalnością dostarczającą i rozpowszechniającą wiedzę, która podnosiłaby świadomość w społeczeństwie.

Ludzie nie rozumieją siebie i w konsekwencji tego nie rozumieją innych i problem przemocy pozostaje nierozwiązany w naszym społeczeństwie i nie tylko naszym. 3. 6 

Parę lat temu postanowiłam dzielić się tą wiedzą z innymi osobami. Zaczęłam brać udział w różnych dyskusjach na Golend Line – jest to jeden z wirtualnych serwisów społecznościowych - dyskutowałam ze stowarzyszeniami, organizacjami, psychologami, psychoterapeutami i wieloma innymi osobami, prowadziłam tam również grupę o nazwie KONIEC MILCZENIA, a celem tej grupy było rozpowszechnianie wiedzy Alice Miller i wielu innych osób jej podobnych, aby podnosić świadomość o przemocy i jej skutkach oraz jak można to błędne koło przemocy przerwać.

Ze względu na brak zainteresowania poruszaną tematyką zrezygnowałam z dalszego jej prowadzenia ale wszystkie materiały, które tam zebrałam pozostały, ponieważ inna osoba wyraziła zgodę na dalsze jej prowadzenie a taki komentarza znalazłam po mojej rezygnacji.
...."Nie kasujcie naszej grupy! Kilka lat temu, wszyscy uczestnicy -mieściliśmy się na dwóch stronach. Teraz - nie jest nas mało :)

Sabina włożyła w to dzieło serce i dała swój czas. Te "wartościowe rzeczy", o których słusznie pisze Jagódka, mnie osobiście dały start w życie, pełne przemian. Nie jeden raz sama myśl o istnieniu naszej grupy podtrzymuje na duchu. Uczę się pomagać sobie i innym zranionym DZIECIOM...."

Trzy lata temu, natomiast, zaczęłam pisać i brać udział w dyskusjach na FB, również z różnymi organizacjami, fundacjami, psychologami, psychoterapeutami. Na początku, pisałam tylko po włosku i angielsku, później zaczęłam pisać również po polsku.

W lutym tego roku założyłam, na FB, strony pt. Przemoc nie ma płci, w różnych językach, oraz Obalamy stereotypy o rodzinie! kobietach i matkach.

Dlaczego nasze społeczeństwa nie radzą sobie z przerwaniem błędnego koła przemocy? 

Do tej pory nikomu nie udało się przerwać tego błędnego koła przemocy, więc, o czym to świadczy? …. że dotychczasowe działania były nieskuteczne.

Nigdy nie było i nadal brak Profilaktyki zdrowia psychicznego: rozpowszechniania i dostarczania wiedzy tym, którzy przemocy uczą, to znaczy rodzicom.

My koncentrujemy się tylko na karaniu i przepisach a błędne koło przemocy cały czas się toczy.

Nagłaśniamy tylko, co sprawca zrobił i jak zrobił, ale nie mówimy o najważniejszym to znaczy, dlaczego to zrobił.



A nie znając przyczyny nie można rozwiązać żadnego problemu i dotyczy to również przemocy.

Niestety nie jesteśmy gotowi, aby przyjąć do wiadomości prawdę o kobietach i matkach, że one są sprawczyniami przemocy w takim samy stopniu jak mężczyźni i ojcowie i kontynujemy nagłaśnianie i utrwalanie stereotypu, że przemoc ma płeć męską.- nie jesteśmy gotowi, aby przyjąć prawdę o rodzinie, że jest ona źródłem przemocy i na ulicy jest niestety bezpieczniej niż w 4 ścianach.

Tak więc najważniejsze wyzwania dla tych wszsytkich, którzy rzeczywiście chcą wyeliminować przemoc w społeczeństwie i przerwać błędne koło przemocy to: obalenie stereotypu o kobietach i matkach.


Wdzięczni za sam akt poczęcia.

ktoś kiedyś tak napisał na tej stronnce: ...”ale np. dali mi życie albo wykarmili, wykształcili…” a ja tak odpowiedziałam wtedy.
Buntuję się i buntować będę się do końca życia przeciwko tej przereklamowanej wdzięczności za powyższe. 

Jest to hipokryzja, brak odwagi przeciwstawieniu się ogółowi społeczeństwa i naszej kulturze i nic więcej. Tak jak nie pozwala się nam  głośno mówić, że najwięcej przemocy jest w czterech ścianach a nie na ulicach, że matki nie są święte, że dorośli są okrutni i nie kochają dzieci,  to nie wolno nam głośno mówić, że nie ma być za co wdzięcznym rodzicom, że „podarowali” nam życie, „ścigając” nas na ten chory świat.

Ile razy każdy z nas słyszał osobiście lub od znajomych, że dziecko wykrzyczało rodzicowi: „dlaczego mnie urodziłaś”? Ile nastolatków i młodych ludzi, nie mówiąc już o starszych, odbiera sobie życie? Robią to z wdzięczności za to, że wydano ich na ten chory świat? Te osoby nie są chyba wdzięczne za to, że je urodzono, zbuntowały się i odeszły.

Jest to oczywiście niemożliwe, ale jestem bardzo ciekawa – ile dzieci nienarodzonych, zapytanych czy chcą przyjść na ten chory świat, odpowiedziałoby TAK? 
Gdzie jest ta radość życia tych wdzięcznych za poczęcie? Ja osobiście nie widzę jej wokół siebie ani nie słyszę radosnych historii. Chodząc po ulicach, spotykając ludzi zawodowo i prywatnie, wysłuchując ich własnych i zasłyszanych przez nich historii życia, nie odnotowuję wcale radości życia u tych osób. 

Widzę natomiast ludzi sfrustrowanych, naburmuszonych, złych, smutnych, bez życia, z różnymi problemami. Czy ci ludzie są wdzięczni, że ich poczęto? Jeżeli są szczerzy na „maksa”, z pewnością odpowiedzieliby NIE, ale ze strachu i konformizmu oczywiście odpowiedzą TAK.

Życie jest okropne, kiedy ma się problemy, a kiedy sobie je wszystkie rozwiążemy i wiemy już, jak nie kłaść sobie kłód pod nogi i nie pozwalać na to innym to okazuje się, że tych „iskrzących” radością życia, bez problemów i wdzięcznych za to, że ich poczęli jakoś nie idzie znaleźć. 

Tak nas wykarmili i wykształcili, że mamy pełne brzuchy, dyplomy z tytułami w kieszeni, nieraz i kilka, i „popaprane życia” - i za to możemy być tylko "wdzięczni" chyba. :)

Polecany post

Choroby psychiczne a przemoc doświadczona w dzieciństwie.