niedziela, 31 sierpnia 2025

Życie z pytaniem dlaczego?



Od trzech lat żyję z bólem, którego nigdy się nie spodziewałam, że doświadczę. Wychowując mojego syna, ufałam psychologii, wierzyłam w jej wskazówki i myślałam, że dzięki temu zbudujemy zdrową, dobrą i bezpieczną relację.

Trzy lata temu mój dorosły syn – dziś 43-letni – nagle zerwał ze mną więź. Zrobił to bez osobistej rozmowy, oskarżając mnie o zachowania, których z mojej strony nigdy nie było. Odmówił też rozmowy w obecności psychologa, żebym mogła zrozumieć powody jego decyzji. W jednej chwili mój świat się zawalił. Później dowiedziałam się od osób trzecich, że poznał dziewczynę przez internet – nie wiem, czy to ona wpłynęła na jego decyzję, czy może różnice w poglądach na temat "plandemii i eliksirów". Wiem tylko, że w tamtym momencie wszystko się zatrzymało i wiara w psychologię runęła i świat zawalił mi się pod nogami. 

Zawsze byłam przy nim. Wspierałam go, szanowałam, wierzyłam w niego, uczyłam samodzielności i pozwalałam doświadczać życia bez krytykowania. Wydawało mi się, że budujemy zdrową więź, która przetrwa wszystko. Nigdy nie przypuszczałabym, że kiedykolwiek mnie odrzuci – i to w tak brutalny, emocjonalny sposób, to znaczy CISZĄ.

Płaczę od trzech lat. Tyle łez potrafi odebrać człowiekowi wszystkie siły – fizyczne i psychiczne. Czasem zmuszam się do wyjścia na spacer, ale każdy krok jest wtedy męczarnią. Nie czuję złości na mojego syna. Czuję tylko ogromny smutek, niezrozumienie i to dręczące pytanie: dlaczego?

Szukając wsparcia, trafiłam do psychologów – w Polsce i za granicą – ale nie przyniosło to większej ulgi. Dołączyłam też do amerykańskich grup wsparcia dla rodziców odrzuconych przez dorosłe dzieci na Facebooku. Niestety, to również nie pomogło. Wręcz przeciwnie – czułam się tam jeszcze gorzej, słuchając historii rodziców, którzy w przeszłości naprawdę skrzywdzili swoje dzieci. Nie pasowałam do tego obrazu, a poczucie osamotnienia tylko się pogłębiło. Potrzebuję kontaktu z żywym człowiekiem, a nie kolejnej wirtualnej przestrzeni.

Mam wokół siebie znajomych, ale to tylko znajomi – z własnymi rodzinami i swoimi problemami. Trudno zbudować z nimi prawdziwie bliską więź. Lubię swoje towarzystwo. Więc spędzanie czas sama – pójście do kawiarni, restauracji, na spacer czy wyjazd na wakacje w pojedynkę nigdy nie był dla mnie problemem. Kiedyś dawało mi to poczucie wolności. Dziś czuję w tym głównie pustkę.

Zdarzają się dni, że czuję się lepiej – nie wiem dlaczego. Potem przychodzą fale smutku, a pytanie „dlaczego?” powraca i męczy mnie coraz bardziej. W ostatnich miesiącach uczę się szukać drobnych sposobów na ukojenie. Wiem, że długotrwały smutek męczy ciało tak samo, jak psychikę, dlatego staram się robić małe kroki:

- daję sobie prawo do długiego odpoczynku w ciszy,
- pozwalam sobie na płacz, nawet jeśli nie ma końca,
- kiedy mam siłę, wychodzę choćby na krótki spacer,
- nie zmuszam się do radości – pozwalam sobie czuć to, co czuję.

To nie są rozwiązania, które sprawią, że ból zniknie. Mam wrażenie, że on nigdy nie zniknie. Ale uczę się łagodności wobec samej siebie. Uczę się, że można żyć z pytaniem „dlaczego?” – nawet jeśli odpowiedź nigdy nie przyjdzie.

Jeśli ktoś z Was przeżywa podobne doświadczenie – odrzucenie przez własne dziecko, z którym mieliście dobry kontakt i nie rozumiecie, dlaczego tak się stało – chcę, żebyście wiedzieli, że nie jesteście sami. W Polsce wciąż brakuje przestrzeni i grup wsparcia dla rodziców takich jak my.

Att växa upp med en narcissistisk förälder - Krissy Hedenstedt

piątek, 29 sierpnia 2025

Czas skończyć mówić o patriarchacie, a zacząć mówić o konieczności wprowadzenia Profilaktyki Zdrowia Psychicznego


Mężczyzna też człowiek, którego natura wyposażyła w identyczne emocje i uczucia co kobietę. Mężczyźni mają takie same problemy emocjonalne jak kobiety. Zostali tylko inaczej wychowani, ale to wcale nie oznacza, że wszystkie kobiety potrafią okazywać emocje i być empatyczne, tak jak nie każdy mężczyzna ma problem z wyrażaniem uczuć i nie każdy jest nieempatyczny.

Problem nie leży w patriarchacie czy matriarchacie, tylko w braku **profilaktyki zdrowia psychicznego**, dostarczania wiedzy i wsparcia. To brak systemowego podejścia do zdrowia psychicznego sprawia, że krzywdzimy siebie nawzajem i przenosimy zranienia na kolejne pokolenia.

Warto przy tym pamiętać, że nie tylko patriarchat potrafi być opresyjny. W wielu domach od zawsze rządziły i nadal rządzą kobiety – często okrutne, przemocowe, tłumiące głos mężczyzn i dzieci. Matriarchat w swojej ciemnej stronie również jest źródłem wielu dramatów i cierpienia.

Czytając komentarze pod postami i nagraniami psychologów oraz psychoterapeutów – zarówno polskich, jak i włoskich czy anglojęzycznych – widzę w kilometrowych dyskusjach jednoznaczny obraz: większość osób opisuje **okrucieństwo matek, a nie ojców**. Więc o jakim patriarchacie my w ogóle mówimy?

Mamy takich mężczyzn, jakie mamy kobiety – bo to w rękach kobiet w dużej mierze wychowują się dzieci. To one są obecne od żłobka, przez przedszkole, po szkołę podstawową. To kobiety kształtują fundament emocjonalny dziecka i to ich postawy i wzorce w ogromnym stopniu wpływają na to, jakimi dorosłymi stają się chłopcy i dziewczynki.

Dlatego zamiast nieustannie „bić w patriarchat”, potrzebujemy odwagi, by spojrzeć prawdzie w oczy i wreszcie wprowadzić **powszechną, obowiązkową profilaktykę zdrowia psychicznego** – jedyną realną drogę do przerwania cyklu przemocy i cierpienia.

Czy mężczyźni muszą się naprawić?

poniedziałek, 25 sierpnia 2025

Depresja poporodowa dotyka również mężczyzn


Kiedy mówimy o depresji poporodowej, niemal automatycznie myślimy o kobietach. To one są w centrum uwagi – i słusznie, bo po porodzie ich ciało i psychika przechodzą ogromne zmiany. Jednak coraz więcej badań pokazuje, że również mężczyźni mogą cierpieć na depresję poporodową.

Według American Psychological Association nawet 1 na 10 ojców doświadcza objawów depresyjnych w pierwszym roku po narodzinach dziecka. Z kolei inne badania wskazują, że odsetek ten może sięgać nawet 25% mężczyzn. Warto zauważyć, że często symptomy wyglądają inaczej niż u kobiet – zamiast smutku i płaczu mogą pojawiać się drażliwość, wycofanie, poczucie braku sensu, ucieczka w pracę czy w używki.

W mediach społecznościowych temat bardzo powoli przebija się do świadomości. Na Instagramie powstają profile edukacyjne, jak np. @postpartummen (USA), które otwarcie mówią o tym problemie i udostępniają historie ojców. Na YouTube także można znaleźć nagrania specjalistów i samych ojców opowiadających o swoich zmaganiach.

W Polsce depresja poporodowa mężczyzn wciąż jest tabu. Nie ma jeszcze wielu głosów w przestrzeni publicznej – nie znalazłam blogów czy profili poświęconych stricte depresji poporodowej u mężczyzn. Jednak fakt, że mężczyźni zaczynają o tym mówić na świecie, może być początkiem zmiany także u nas.

Może nadszedł czas, by głośniej zadawać pytanie: dlaczego wciąż zakładamy, że depresja poporodowa to wyłącznie kobiecy problem?

Szacuje się, że 8–10 % mężczyzn dotka depresja poporodowa w większości raportów, ale  nawet do 17–25 % w bardziej szczegółowych badaniach. Najwyższe ryzyko występuje między 3. a 6. miesiącem po porodzie

Źródła wiedzy w tym temacie:
  • What To Know About Male Postpartum Depression - czytaj 
  • Depresja poporodowa u mężczyzn - czytaj   czytaj  wywiad  wywiad 
  • Mężczyźni też mogą mierzyć się z depresją poporodową - czytaj 
  • Screening fathers for postpartum depression in a maternal-child health clinic: a program evaluation in a midwest urban academic medical center - czytaj 
  • Około 10% mężczyzn dotyka depresja okołoporodowa - czytaj 
  • When a New Baby Comes Home, Do Moms and Dads Get Depressed Together? - czytaj 
  • Men Get Postpartum Depression Too  - czytaj /artykuł z roku 2010/
    Postpartum depression: Studies show that fathers suffer too - czytaj 
          The Challenge's Leroy Garrett Talks Male Postpartum Depression: 'Hit Me Like a Ton of                    Bricks' (Exclusive) - czytaj
    Father's Day 2025: Research finds 5–10% of new fathers experience depression; experts explain why paternal mental health matters - czytaj 
  • Understanding Paternal Postpartum Depression And How to Seek Help - czytaj 
  • Alice Miller o depresji poporodowej u kobiet, ale mężczyzna też człowiek, którego natura wyposażyła w identyczne uczucia emocje jak kobiety i te same problemy i traumy emocjonalne, więc narodziny, szczególnie pierwszego dzieci, mogą wywołać identyczne stany emocjonalne związane z jego narodzinami - czytaj
  • Depresja poporodowa u kobiet i mężczyzn - wideo YT
  • Help for dads - czytaj 
  • YES, MEN DO GET POSTPARTUM DEPRESSION - czytaj 
  • Dads Can Also Experience Postpartum Depression: How to Spot the Signs - czytaj 

Profilaktyka Zdrowia Psychicznego jest tylko potrzebna - czytaj 

niedziela, 24 sierpnia 2025

Na zewnątrz widzisz to, co masz w środku - naprawdę?

„Na zewnątrz widzisz to, co masz w środku”– to zdanie często słyszę powtarzane przez psychologów i coachów. Ale czy naprawdę wszystko jest takie proste?

We mnie jest chęć życia, działania, poznawania nowych ludzi, poruszania się, odkrywania nowych miejsc… itd. A jednak to, co widzę wokół siebie, często nie ma nic wspólnego z moim światem wewnętrznym. Nie zgadzam się z tym powiedzeniem.

Ostatnio usłyszałam od włoskiego psychoterapeuty, że we Włoszech jedna na trzy osoby zażywa psychotropy. Myślę, że w Polsce sytuacja wcale nie jest lepsza, bo prawie wszyscy, których znam, je stosują. Dodatkowo mój znajomy, cierpiący na bezsenność, usłyszał od swojego lekarza, że obecnie osób przyjmujących takie leki jest więcej niż tych, które ich nie biorą. I TO MIAŁBY BYĆ MÓJ ŚWIAT WEWNĘTRZNY?

Czy chcą mi powiedzieć, że „pandemia” pokazała mi mój nieświadomy lęk tylko dlatego, że widziałam 99% społeczeństwa w maseczkach, przestraszonych, podczas gdy ja nie miałam strachu i maseczki nie nosiłam? To, co widzę wokół siebie, to, co czytam w komentarzach i na profilach/kanałach psychologów, psychoterapeutów, lekarzy… – to jest rzeczywistość zewnętrzna, a nie moje "nieuświadomione" problemy. To są problemy tych osób, a nie moje.

Nie wszystko, co widzimy na zewnątrz, jest projekcją naszych nieświadomych treści.

Istnieją zjawiska społeczne, które mają obiektywne istnienie, niezależne od naszych indywidualnych procesów psychicznych. Pandemia, wojna, kryzysy społeczne, przemoc czy utrata więzi – to nie są projekcje jednostek, ale konkretna rzeczywistość poza mną. 

Oczywiście sposób, w jaki interpretujemy rzeczywistość, w dużej mierze zależy od naszego świata wewnętrznego: lęki, mechanizmy obronne, nadzieje czy pragnienia mogą zmieniać nasze spojrzenie. Ale nie można sprowadzać całego ludzkiego doświadczenia do nieświadomych treści jednostki. Byłoby to zbyt uproszczone i nieprawdziwe.

Mamy w sobie filtry, które wpływają na percepcję, ale istnieją także obiektywne fakty społeczne, których nie da się zbyć słowami: „to tylko twoja projekcja”. W przeciwnym razie wpadamy w pułapkę obwiniania jednostki za wszystko, co ją spotyka – od przemocy po samotność.





sobota, 23 sierpnia 2025

Vediamo davvero solo ciò che abbiamo dentro?

"Tu fuori vedi quello che hai dentro" – è una frase che sento spesso ripetere da psicologi e coach. Ma è davvero così semplice?

Io, dentro di me ho la voglia di vivere, di fare, di conoscere persone nuove, muovermi, conoscere posti nuovi....ecc.  Eppure ciò che vedo intorno a me spesso non ha nulla a che fare con il mio mondo interiore. Non sono d’accordo con questo detto. 

L’altro giorno ho sentito uno psicoterapeuta italiano affermare che in Italia una persona su tre fa uso di psicofarmaci. Credo che in Polonia la situazione non sia affatto migliore, visto che quasi tutte le persone che conosco li assumono. Inoltre, un mio conoscente con problemi di insonnia si è sentito dire dal suo medico che ormai le persone che prendono questi farmaci sono più numerose di quelle che non li prendono. QUESTO SAREBBE  IL MIO MONDO INTERIORE

Vogliono forse dirmi che "la pandemia" mi ha mostrato la mia paura inconscia, solo perché vedevo il 99% della popolazione con la mascherina, impaurita, mentre io non avevo paura e non la mettevo? Quello che vedo intorno a me, quello che leggo nei commenti e nei profili/canali di psicologi, psicoterapeuti, medici ... , è il frutto della realtà esterna, non di ciò che porto dentro.

Non tutto ciò che vediamo all’esterno è una proiezione dei nostri contenuti inconsci.

Esistono fenomeni sociali che hanno un’esistenza obiettiva, indipendente dai nostri processi psichici individuali. La pandemia, la guerra, le crisi sociali, la violenza o la perdita dei legami – non sono proiezioni delle singole persone, ma realtà concrete che plasmano le nostre vite.

Certo, il modo in cui interpretiamo la realtà dipende in gran parte dal nostro mondo interiore: paure, meccanismi di difesa, speranze o desideri possono cambiare il nostro sguardo. Ma non si può ridurre l’intera esperienza umana ai contenuti inconsci del singolo Sarebbe una visione troppo semplicistica e non vera.

Abbiamo dei filtri interiori che influenzano la percezione, ma esistono anche fatti sociali obiettivi che non possono essere liquidati dicendo “è solo la tua proiezione”. Altrimenti si cade nella trappola di colpevolizzare l’individuo per tutto ciò che gli accade – dalla violenza alla solitudine.

Il mondo esterno esiste davvero, con i suoi problemi e le sue malattie. E il nostro compito non è negarlo



piątek, 22 sierpnia 2025

Co oznacza leczenie holistyczne? – dr Monika Czerska, neurolog



👌👌👌💕 "najpierw zadbaj o siebie", "równowaga energetyczna``" , "intuicja", "relacje" - dokładnie 👌❤❤ książek jest już wystarczająco dużo, przydałoby się zebrać je wszystkie w jednym miejscu dr Sarno, Alice Miller, Gabor Mate, Bessel van der Kolk, Alexander Lowen, Peter Levin .....to tylko kilka przykładów, na ryku, a lista jest nieskończona

poniedziałek, 18 sierpnia 2025

Świat nie jest naszym lustrem


Często powtarza się zdanie: *„Świat jest naszym lustrem – jak się uśmiechasz, to świat uśmiecha się do ciebie, a jak jesteś smutny, to świat wokół ciebie jest smutny.”*

Ale ja się z tym nie zgadzam. To zbyt uproszczony slogan, który nie oddaje rzeczywistości.

Świat bywa przytłaczający i nie jest żadnym moim lustrem. Żyjemy w rzeczywistości, w której ogromna większość – myślę, że nawet 95% społeczeństwa – wychodzi ze swoich rodzin pochodzenia nieświadoma, jakie traumy nosi w sobie. Te mniej lub bardziej poważne rany wpływają na dorosłe życie, na relacje, na sposób przeżywania codzienności. Efekt jest taki, że wielu ludzi niesie w sobie mało radości i pozytywnej energii. 

Mówi się, że jesteśmy wszyscy połączeni i oddziałujemy na siebie nawzajem, ponieważ jesteśmy energią i wibrujemy, nasze organy, nasze myśli, nasze słowa

Więc jakim lustrem dla osoby świadomej, pogodnej i wysoko wibrującej jest ten smutny i niskowibrujący świat? 

Pandemia COVID bardzo mocno to obnażyła. Pokazała, jak łatwo jest przestraszyć i podzielić ludzi, jak niewiele, ponieważ chyba  95% społeczeństwa nie posiada spokoju wewnętrznego i odporności psychicznej. Jak można utrzymać się na wysokich wibracjach, będąc zanurzonym w takim świecie? 

Świadomość nie sprawia więc, że świat nagle staje się lekkim, jasnym lustrem naszych uczuć. Wręcz przeciwnie – to ona otwiera nam oczy na prawdę o tym, w jakiej zbiorowej energii żyjemy i jak bardzo musimy dbać o swoje wewnętrzne światło, żeby go nie zgasiła ciemność wokół nas, osób świadomych i starających się być szczęśliwymi. Ile energii, tej pozytywnej i wysoko wibrującej musimy zużywać na odpychanie ataków ze strony ludzi emanujących energią wibrującą nisko, którzy chodzą po tym świecie z nierozwiązanymi  problemami. Limit jest wszystkiego, wysokie wibracje atakowane przez niskie, też kiedyś się wyczerpują. 

Można się uśmiechać, można mieć w sobie dobre nastawienie, ale to nie zmienia faktu, że świat zewnętrzny jest pełen cierpienia, chaosu i ludzi, którzy nie przepracowali swoich ran, a ich jest większość i oni nie są lustrem ludzi świadomych i wysoko wibrujących, którzy momentami tracą siłę.

Dla osób świadomych, wysoko wibrujących  życie na tym świecie naprawdę bywa b. ciężkie bo czują, jak środowisko zaniża ich energię. To wymaga ogromnej siły, żeby utrzymać swój poziom, nie pozwolić sobie zejść w dół tylko dlatego, że większość rezonuje nisko.


niedziela, 17 sierpnia 2025

DLATEGO UKŁAD NERWOWY JEST NAJWAŻNIEJSZY

Pokażę wam prosty sposób na…



Jakie proste rozwiązania? Coraz bardziej irytują mnie te wszystkie podejścia, które obiecują szybkie recepty na poważne problemy. Żeby dzieci mogły rozwijać się zdrowo – psychicznie i fizycznie – potrzebują obojga rodziców: dojrzałych emocjonalnie, świadomych własnych trudności wyniesionych z rodzin pochodzenia i wyposażonych w wiedzę. Jedno ustawienie w hierarchii czy zastosowanie dowolnej teorii lub filozofii nie rozwiąże problemu.

Czy kiedyś dzieci nie miały problemów? Gdyby tak było, dzisiejsze pokolenia byłyby wolne od trudności. Tymczasem zmiana to proces, a nie jednorazowe ustawienie czy inne „cudowne rozwiązanie”

Najpierw musi zmienić się środowisko, w którym dziecko wzrasta – a tego nie da się osiągnąć w pięć minut.

Jedno ustawienie w hierarchii nic nie zmieni, jeśli nie zmieni się środowisko. A środowisko dziecka to rodzice, którzy muszą się zmienić – a ich zmiana to proces, a nie jakaś cudowna sztuczka.

I dodam jeszcze: każde dziecko zasługuje na to, by żyć w otoczeniu, które wspiera jego rozwój, a nie w świecie, gdzie dorośli szukają magicznych trików zamiast wziąć odpowiedzialność za siebie i swoje relacje.

To samo dotyczy dorosłych – także tutaj nie istnieją szybkie i proste rozwiązania. Zmiana wymaga procesu, często bardzo długiego, bo trzeba najpierw pozbyć się:
- starych przekonań o sobie i o świecie, 
- wdrukować nowe, własne, 
- pracować nad poczuciem własnej wartości, 
- uświadomić sobie, jak chcemy żyć, a jak nie,
- i z kim chcemy mieć kontakt, a z kim już nie.

Jeśli ktoś obiecuje ci szybką zmianę, wiedz, że sprzedaje iluzję.

poniedziałek, 11 sierpnia 2025

🇬🇧 How many more books about toxic parents? It’s time for global mental health prevention!

For decades, hundreds, if not thousands,  of books have been published worldwide about “toxic or dysfunctional parents,” about “childhood trauma,” and how these experiences affect adult life, relationships, and both mental and physical health.

This is no longer hidden knowledge. These are facts we all know. We know the mechanisms. We have the research. We keep quoting the same authors and the same arguments — over and over again.

And yet… this knowledge does not change the system.

What’s missing? What’s missing is what could truly break this cycle: global, mandatory, and free mental health prevention.

Not a “post-event” reaction — when someone has already killed, fallen into depression, is trapped in a toxic relationship, or is on the edge of life — but tools and education from the earliest years to prevent the wounds that shape an entire lifetime.

And what are mental health professionals doing? Here’s the question that has haunted me for years: why can’t psychologists, psychotherapists, and psychiatrists worldwide unite and push for this solution?Why don’t they create a common front? Why do they prefer to publish yet another book, repeating what we already know, instead of joining forces to fight for prevention that could save millions of lives?

Many behave like celebrities — preferring to shine, stroke their egos, and build personal brands rather than truly collaborate with colleagues for systemic change.

Meanwhile, every day, someone in the world decides they no longer want to live, falls into depression, divorces, or breaks bonds and relationships.

This is not a topic for yet another book. This is a topic for action here and now. For building a global movement that places mental health prevention on the same level as preventing heart disease or any other illness.

Because just as no one waits to treat pneumonia, we should not wait for children to grow into adults wounded for life.

If we already have all this knowledge, if we’ve been repeating the same truths for decades, it’s time to stop writing the same books and start demanding that governments change the law and introduce Mental Health Prevention for the sake of:

-  every child

- every family

- the whole world

and eliminate criminality - video 


🇮🇹 Quanti altri libri sui genitori tossici? È ora di una prevenzione globale della salute mentale

Da decenni si pubblicano centinaia, se non migliaia, di libri in tutto il mondo su “genitori tossici o disfunzionali”, sui “traumi dell’infanzia” e su come queste esperienze influenzino la vita adulta, le relazioni, la salute mentale e fisica.

Questa non è più conoscenza segreta. Sono fatti che conosciamo tutti. Conosciamo i meccanismi. Abbiamo le ricerche. Citiamo sempre gli stessi autori e le stesse tesi — ancora e ancora. Solo che… questa conoscenza non cambia il sistema.

Cosa manca?

Manca ciò che potrebbe davvero spezzare questo ciclo: una prevenzione della salute mentale globale, obbligatoria e gratuita.

Non una reazione “a fatto avvenuto” — quando qualcuno ha ucciso, è già in depressione, in una relazione tossica o sul filo della vita — ma strumenti ed educazione fin dalla più tenera età per prevenire le ferite che poi plasmano tutta una vita.

E cosa fanno gli specialisti della psiche? Ecco la domanda che mi tormenta da anni: perché psicologi, psicoterapeuti, psichiatri in tutto il mondo non riescono a unirsi, collaborare e fare pressione per questa soluzione?

Perché non creano un fronte comune? Perché preferiscono pubblicare un altro libro, ripetendo ciò che già sappiamo, invece di unire le forze per la prevenzione che potrebbe salvare milioni di vite?

Molti si comportano come celebrità — preferiscono brillare, accarezzare il proprio ego, costruire un marchio personale, piuttosto che collaborare seriamente con i colleghi per un vero cambiamento sistemico.

E nel frattempo, ogni giorno, qualcuno nel mondo decide di ammazzare qualcuno, non voler più vivere, cade in depressione, divorzia, rompe legami e relazioni.

Questo non è un tema per un altro libro. È un tema per agire "qui e ora". Per creare un movimento globale che metta la prevenzione della salute mentale allo stesso livello della prevenzione delle malattie cardiache o di qualsiasi altra patologia.

Perché, così come nessuno aspetta per curare una polmonite, non dovremmo aspettare che i bambini diventino adulti feriti per tutta la vita.

Se abbiamo già tutta questa conoscenza, se da decenni ripetiamo le stesse verità, è ora di smetterla di scrivere sempre gli stessi libri e iniziare a pretendere dai governi un cambiamento di legge e l’introduzione della Prevenzione della Salute Mentale per il bene di:

* ogni bambino

* ogni famiglia

* tutto il mondo

e eliminare a zero la criminality' - video 

Źli rodzice? I genitori cattivi?


Moja odpowiedź jednej z psycholożek/psychoterapeutek: 

Nie ma złych rodziców – są tylko rodzice nieświadomi swoich problemów, sami będący ofiarami swoich rodziców. Nie rozumieją siebie, a przez to – mniej lub bardziej – krzywdzą własne dzieci. Problemem jest ignorancja, brak wsparcia i przede wszystkim brak ogólnoświatowej profilaktyki zdrowia psychicznego.
Wiedzy w tym temacie mamy już w nadmiarze – nowe książki czy artykuły nie są dziś najpilniejszą potrzebą. Potrzebne jest, aby wszyscy specjaliści od ludzkiej psychiki połączyli siły i zaczęli wspólnie lobbować na rzecz wprowadzenia odgórnej profilaktyki zdrowia psychicznego: dostarczania rzetelnej wiedzy każdemu obywatelowi i zapewnienia realnego wsparcia każdemu obecnemu i przyszłemu rodzicowi.
Śledzę wielu psychologów i psychoterapeutów w Polsce i we Włoszech i często widzę treści, które stają się nużące – bo to samo zostało już opisane w tysiącach książek. Powstają nowe publikacje o tym samym, organizowane są spotkania autorskie, które bardziej służą głaskaniu własnego ego niż realnej zmianie, a błędne koło przemocy, o którym pisała Alice Miller, wciąż się toczy.

Trzeba docierać do tych, którzy nie obserwują waszych profili, nie czytają książek psychologicznych – to właśnie jest zadanie dla was.

La mia risposta a una psicologa/psicoterapeuta

"Non esistono genitori cattivi – esistono solo genitori inconsapevoli dei propri problemi, a loro volta vittime dei propri genitori. Non comprendono sé stessi e, per questo, finiscono – in misura maggiore o minore – per ferire i propri figli. Il vero problema è l’ignoranza, la mancanza di sostegno e, soprattutto, l’assenza di una prevenzione globale della salute mentale.
Di conoscenza, in questo campo, ne abbiamo già in abbondanza: non servono altre decine di libri o articoli. Ciò che serve oggi è che tutti gli specialisti della psiche umana uniscano le forze e inizino a fare pressione per introdurre una prevenzione della salute mentale a livello istituzionale: fornire informazioni chiare e accessibili a ogni cittadino e garantire un reale sostegno a ogni genitore attuale e futuro.
Seguo molti psicologi e psicoterapeuti in Polonia e in Italia, e spesso leggo contenuti che diventano ripetitivi – le stesse cose sono già state scritte in migliaia di libri. Si pubblicano nuovi testi sugli stessi argomenti, si organizzano presentazioni e incontri che spesso sembrano più dedicati a nutrire l’ego che a cambiare davvero le cose, mentre il circolo vizioso della violenza, di cui scriveva Alice Miller, continua.

Bisogna raggiungere coloro che non seguono i vostri profili, che non leggono libri di psicologia – questa è la vera missione che vi aspetta. 

niedziela, 10 sierpnia 2025

Świat nie potrzebuje kolejnej książki o traumach. Potrzebuje profilaktyki


Ile jeszcze książek o toksycznych rodzicach? Czas na globalną profilaktykę zdrowia psychicznego!

Od dziesięcioleci powstają setki, jeśli nie tysiące książek na całym świecie o "toksycznych, dysfunkcyjnych rodzicach", o "traumach z dzieciństwa" i o tym, jak te doświadczenia wpływają na dorosłe życie, relacje z partnerami, zdrowie psychiczne i fizyczne.

To już nie jest wiedza tajemna. To są fakty, o których wiemy wszyscy
.
Znamy mechanizmy. Mamy badania. Cytujemy tych samych autorów i te same tezy — wciąż od nowa.
Tylko że… ta wiedza nie zmienia systemu.


Czego brakuje?

Brakuje tego, co naprawdę mogłoby odwrócić ten cykl — ogólnoświatowej, obowiązkowej i bezpłatnej profilaktyki zdrowia psychicznego.

Nie reakcji „po fakcie” - czytaj , kiedy człowiek zamordował kogoś, jest już w depresji, w toksycznym związku czy na granicy życia, ale "narzędzi i edukacji od najmłodszych lat, aby zapobiec powstawaniu ran, które potem kształtują całe życie.

A co robią specjaliści od psychiki?

I tu pojawia się pytanie, które od lat mnie dręczy:

"Dlaczego psychologowie, psychoterapeuci, psychiatrzy na całym świecie nie potrafią się zjednoczyć i lobbować za takim rozwiązaniem?"

- dlaczego nie tworzą wspólnego frontu?

- dlaczego każdy woli wydawać kolejną książkę, powtarzając to, co już wiemy, zamiast połączyć siły w walce o profilaktykę, zdrowia psychicznego  która mogłaby uratować miliony istnień?

Wielu z nich zachowuje się jak celebryci — wolą błyszczeć, głaskać swoje ego, budować markę osobistą, niż pracować i współpracować ze swoimi kolegami i koleżankami po fachu na rzecz prawdziwej zmiany systemowej

A w tym czasie, każdego dnia, ktoś na świecie podejmuje decyzję, że nie chce już żyć, wpada w depresję, rozwodzi się, zrywa relacje i więzi. 

To nie jest temat na kolejną książkę.  To jest temat na działanie tu i teraz.  Na stworzenie globalnego ruchu, który postawi profilaktykę zdrowia psychicznego na równi z profilaktyką chorób serca czy innej choroby. 

Bo tak jak nikt nie czeka z leczeniem zapalenia płuc, tak nie powinniśmy czekać, aż dzieci dorosną i staną się dorosłymi zranionymi na całe życie.

Jeżeli mamy już całą tę wiedzę, jeżeli od dziesiątek lat powtarzamy te same prawdy, to najwyższy czas przestać pisać w kółko te same książki i zacząć wymagać od rządzących zmiany prawa i wprowadzenie Profilaktyki Zdrowia psychicznego dla dobra: 
- każdego dziecka.
- każdej rodziny.
- całego świata.
i  wyeliminowania przestępczości - wideo 


czwartek, 7 sierpnia 2025

Kiedy matka zabija swoje dorosłe dziecko: o tym, czego nie chcemy widzieć



Następna tragedia we Włoszech - czytaj 

Czytałam niedawno wstrząsający artykuł o Alessandro Venierze. Jego matka i partnerka przez sześć godzin próbowały go zabić: podanie leków, insuliny, duszenie poduszką, a na końcu rozczłonkowanie ciała. Matka, emerytowana pielęgniarka, przygotowywała się do zbrodni z zimną kalkulacją. Partnerka, matka dziecka, zagrzewała do działania. Czy ktokolwiek zadał pytanie o ich stan psychiczny? O to, gdzie była pomoc psychologiczna? Gdzie była profilaktyka?

Mam poczucie głębokiej niesprawiedliwości. Gdy zabija kobieta, niemal automatycznie uruchamia się narracja: "była ofiarą, działała w afekcie, nie wytrzymała". Gdy zabija mężczyzna, dostaje metkę: "urodzony oprawca, chory psychicznie, nieuleczalny". Taki schemat jest nie tylko uproszczony, ale szkodliwy.

Od niemal 20 lat obserwuję, co piszą psycholodzy i psychoterapeuci w mediach. Wszyscy powtarzają te same prawdy, cytują te same książki, publikują te same diagramy. Ale gdzie jest wspólne działanie? Gdzie front, który zawalczy o profilaktykę zdrowia psychicznego? O wiedzy i wsparciu dla kobiet, zanim staną się matkami? Przecież tyle zła dzieje się w domach. Czasem w biały dzień. Czasem za zamkniętymi drzwiami.

Wiem, jak duży wpływ na późniejszą przemoc ma brak bezpieczeństwa w dzieciństwie. Wiem, że kobiety często są straumatyzowane, niezaopiekowane, niewyposażone emocjonalnie. Ale właśnie dlatego potrzebujemy profilaktyki, a nie wybielania sprawczyń. Potrzebujemy wsparcia, edukacji emocjonalnej, rzetelnych kampanii społecznych.

Profilaktyka zdrowia psychicznego powinna być w szkołach, poradniach, gabinetach ginekologicznych i położniczych. Matki powinny mieć przestrzeń, gdzie mogą być autentyczne, bez lęku przed oceną. I jednocześnie powinny brać odpowiedzialność za swoje emocje, reakcje, decyzje.

Bo milcząca zgoda na przemoc kobiet to nie równość. To kolejne tabu, które trzeba przełamać.

Czas to powiedzieć: bez profilaktyki będziemy stale biegli za tragediami, nigdy im nie zapobiegając.

czytaj   czytaj  czytaj 

piątek, 1 sierpnia 2025

🇮🇹 Qualcosa non va con questo Sole


Ieri ho ascoltato uno psicoterapeuta italiano. Ha detto che un italiano su tre assume psicofarmaci. Significa che il 33,3% della popolazione prende pillole solo per riuscire a sopravvivere – forse dovremmo chiamare questa situazione una "tragedia", non una "vita bella". 

Questo continuo ripetere il mantra “la vita è bella” comincia a sembrare una grande menzogna.

Un’altra bugia, probabilmente, è attribuire al Sole un effetto magico contro la depressione – perché allora così tante persone soffrono proprio dove il Sole non manca?

Quindi forse qualcosa con questo Sole non funziona.

E qualcosa con questa “vita bella” è andato storto.

🇵🇱 Coś z tym Słońcem nie działa.

Wczoraj słuchałam włoskiego psychoterapeuty na YT. Powiedział, że jeden Włoch na trzech zażywa leki psychotropowe. To znaczy – 33,3% społeczeństwa łyka tabletki, żeby przetrwać – to chyba należałoby nazwać „tragedią”, a nie „pięknym życiem”.

To ciągłe powtarzanie mantry „życie jest piękne” to jedno wielkie kłamstwo.

Następnym kłamstwem jest chyba, również, przypisywanie Słońcu magicznego działania przeciwdepresyjnego – bo jak w takim razie wytłumaczyć taki wysoki procent cierpiących osób?

No więc chyba coś z tym Słońcem nie działa.

I coś z tym „pięknym życiem” poszło nie tak.

Polecany post

Choroby psychiczne a przemoc doświadczona w dzieciństwie.