piątek, 12 października 2018

Cudowne dzieciństwo a małżeństwo do d..... :)

Wkurzają mnie teksty idealizujące instytucję rodziny i twierdzące, że kiedyś to były wartości, a teraz ich nie ma; że niszczy się rodzinę i inne dziwne rzeczy, które z rzeczywistością i prawdą nie mają nic wspólnego.

Jeszcze raz w skrócie napiszę co o tym myślę - jedni idealizują instytucję rodziny



drudzy ją chcą zniszczyć. Ani jedno ani drugie nie jest dobre i nie jest prawdą.

Kiedyś rodzice nie mieli tej wiedzi, ktòra jest dzisiaj dostępna. Dzisiaj coraz więcej rodziców wie, że dziecko ma mózg i co tam się dzieje, nawet jak dostanie tylko klapsa.

Fajnie mieć fajną, emocjonalnie dojrzałą rodzinę, w której. wszyscy się rozumieją, wspierają, a nie krytykują i "dopierdalsją" sobie nawzajem. Jak pojawia się problem to siadają, rozmawiają i go rozwiązują, a nie tworzą i dorzucają nowe problemy, gmatwają i manipulują. Fajnie mieć rodziny, w których dorośli respektują i szanują dzieci, a dzieci odwdzięczają się im tym samym na starość.

Rodziny były kiedyś takie, że respekt i szacunek był tylko w jedną stronę.

Tak były kochane i cudowne te rodziny, że my potem nie wiadomo dlaczego wybraliśmy sobie partnera/kę która spieprzyła nam życie. Wszyscy mieli kochających dziadków, szczęśliwe domy rodzinne i do dupy własne małżeństwa.

Nie oszukujmy się dla dobra przyszłych pokoleń. Instytucja rodziny jest bardzo ważna, ale rodzina potrzebuje wiedzy i edukacji. Na ten moment każdy z nas, w swojej rodzinie, doświadczył mniej lub bardziej takiej "chorej miłości". Jeżeli chcemy, żeby nasze dzieci nie wybierały sobie partnerów takich jak my sobie wybraliśmy, to należy przestać idealizować przeszłość, która niech służy za lekcję, a my dodajmy do tego nową wiedzę o tym, co dla dziecka jest ważne w rodzinie i to że ma ono mózg i co się w nim dzieje.

Niby wszyscy mówimy po polsku ale jakoś trudno ze zrozumieniem drugiego człowieka i własnych dzieci, bo każdy z nas mówi swoim własnym straumatyzowanym językiem polskim - czytaj   czytaj  - czytaj

niedziela, 16 września 2018

Rozmowa z tobą to ORGAZAM dla mojego mózgu! Kochana i znienawidzona!

Jak ludzie zakochują sie we mnie od pierwszego komentarza i jak mnie nienawidzą, po dłuższej dyskusji.

Podam przykłady z Włoch ludzi zauroczonych moją osobą, ale tego samego doświadczyłam od kobiet i mężczyzn w Polsce i z innych krajów Turcji, USA, Szwecji, UK.

Włoszka, osoba publiczna tak mi pisze:
"ciao Sabina, tutto bene? spero di sì. Sul BLOG di Donna Moderna, la Prof. Parsi ha
lanciato un nuovo argomento - CUORE DI MAESTRI ....mi piacerebbe leggere un tuo commento, preciso e puntuale come quelli che alimentano tante discussioni sulla pagina della Fondazione. Posso contare su di te?"
a po polsku brzmi tak:
cześć Sabina, wszystko dobrze u Ciebie? mam nadzieję, że tak. Na BLOGU "Donna Moderna" /włoskie czasopismo bardzo popularne we Włoszech/, prof. Parsi poruszyła nowy temat - SERCE POTWORA .... bardzo chciałabym przeczytać twój komentarz, konkretny i szczegółowy, taki jak te, które wzbogacały dyskusje na fanpage'u Fundacji. Mogę liczyć na ciebie?
Tak zaczęło się bardzo wiele moich wirtualnych znajomości na FB i reakcja na mnie tych osób, kobiet i mężczyzn taka sama, woooo! lajki, wspieranie, o komplementach nie wspomnę, chyba, że o tym jednym, który utkwił mi w pamięci, bo "powalił mnie":
"rozmowa z tobą to orgazm dla mojego mózgu"
i wyobraźcie sobie, że tacy "przemili do bólu" ludzie nagle, w sekundzie, zmieniają zdanie o mnie i eliminują mnie ze swojego wirtualnego życia, bo nie zgodziłam się z nimi, w kulturalny oczywiście sposób, z tym co napisali.

Były to osoby publiczne, psycholodzy, psychoterapeuci, autorzy książek, ojcowie "walczący" o kontakt z dziećmi, adwokaci, założyciele fundacji.



JAKI WNIOSEK?

czwartek, 16 sierpnia 2018

Jak Polak z Polakiem się rozumieją, keidy piszą do siebie

Zamieszczam na grupie poszkodowanych w aferze Getback takiego posta:

TO JEST SKANDL JAK PRACUJE RZECZNIK FINANSOWY!
zobaczcie o co ja pytam, a jaką dostaję odpowiedź.
Witam,
jestem poszkodowaną w aferze GetBack i oszukaną przez bank Lions' w Poznaniu,
Dzisiaj otrzymałam negatywną odpowiedż na moją reklamację.
Żądałam od banku przekazania mi:
1. kopii dokumentów którymi przekazali do Polskiego Domu Maklerskiego informacje o tym, że niby jestm zainteresowana zakupem obligacji
2. kopii dokumentu, którym bank przekazał moje dane osobowe do PDM
3. kopii dokumentu, którym przekazli mój adres e-mail
4. kopii dokumentu na którym złożyłam mój podpis w PDM.
Zadzwoniłam do PDM dzisiaj i dowiedziałam się, że są to informacje poufne. Nie mam prawa do takich informacji dotyczących moich danych osobowych? To chore!

Proszę o informację, co mówi o tym nasze polskie prawo.

A prawnik rzecznika tak mi odpisuje: na początku bełkot co rzecznik może a czego nie może i na koniec to, tak jak ja bym pisała do Rzecznika, żeby zajął sie moją sprawą. Szlag mnie zaraz trafi!


A  tak oto komentuje moje oburzenie Polak, który mówi tym samym językiem co ja:
zobacz sama jakie zadalas pytanie i o co masz pretensje. Osoba, która kleci te korespondencje nie musi czytać w Twoich myślach. W mojej ocenie dostałaś fajna odpowiedz z instrukcją co należy dalej zrobić, żeby Twoja sprawa została rozpoznana wg procedury. 
Ja doskonale rozumiem kontekst tej korespondencji, np. przez to, że siedzimy razem na tej grupie ale oczekiwanie od jakiegoś urzędnika, który pracuje za 3000 netto, że zrozumie niuanse i domyśli się czego dokładnie oczekuje autor jest trochę nietrafione.
Moim zdaniem Twoje oburzenie i krzyczenie że to skandal jest przesadzone i spojrzałbym najpierw na sposób formułowania myśli z Twojej strony.
Nie piszę tego złośliwie, bo jestem po tej samej stronie sporu, ale myślę że warto też dostrzegać druga stronę medalu.
Na co odpowiadam, że:
zadałam proste, jednoznaczne pytanie, na które nie dostałam odpowiedzi. A odpowiedź nie dotyczy mojego pytania. Widzę, że też nie rozumiesz o co pytam
ja nie wyraziłam się jasno? Moje pytanie można zinterpretować na wiele sposobów? chyba żartujesz,  to trzeba zarobić więcej niż 3.000 PLN., żeby rozumieć moje pytnie, nie wierzę, nie wierzę. Jestem chyba z innej planety.
jak nie zrozumieli mojego pytania, to mogli napisać. NIE ROZUMIEMY PYTANIA, PROSZĘ DOPRECYZOWAĆ, KONIEC KROPKA A NIE PISAĆ 2 STRONY BEŁKOTU NIE NA TEMAT
Polak jednak stoi przy swoim i nadal twierdzi, że:
Zrozumieli pytanie i na nie odpowiedzieli. Źle formulujesz swoje myśli i tyle.
zaczynam mieć wątpliwości i zastanawiać się, czy może on ma jednak rację a nie ja, a tu nagle czytam taki komentarz innej osoby, co też język polski zna

ja zrozumiałam, że P. Sabina prosiła o odpowiedź w oparciu o jakie przepisy bank i PDM odmówiły udostępnienia kopii dokumentów w przedmiotowej sprawie i przy takim rozumieniu odpowiedź była faktycznie nie na temat.

No i strach mój mija, że ze mną jest coś nie tak, ale jestem ciekawa, jak inaczej mogłam zadać to moje pytanie, żeby było łatwiejsze do zrozumienia dla kogoś, kto zarabia tylko 3.000 netto na miesiąc, więc tak piszę po polsku do tego Polaka:
a możesz mi napisać jak powinno brzmieć prawidłowo moje pytani, żebym mogła otrzymać taką odpowiedź jaką chciałam, to znaczy na temat?
Odpowiedź dostałam szybko :
Pytanie jaką chciałaś otrzymać odpowiedź 
I NA TEN KOMENTARZ JUŻ NIE ODPOWIEDZIŁAM, BO ZABRAKŁO MI SŁÓW!

poniedziałek, 30 lipca 2018

To jest drażliwy temat.



Tak odpowiada na moje pytanie jeden z naszych polityków.  A tym drażliwym tematem jest "PROFILAKTYKA ZDROWIA PSYCHICZNEGO OBYWATELI".

Drażliwych tematów nie podejmuje się w polityce. Kiedy chcemy zacząć o tym mówić? Dzisaij mamy wiedzę, której poprzednie wojenne pokolenia nie miały. Kiedy? jak nie teraz należałoby z tej wiedzy korzystać, rozpowszechniać ją, wprowadzać w życie i poważnie podejść do rozwiązywania istniejących problemów a nie powierzchownie. Ile lat musi jeszcze upłynąć, żeby ktoś odważny ten temat ruszył?  

Mamy profilatykę już chyba wszystkiego a tej najważniejszej ciągle nam brak a to właśnie od głowy wszystko się zaczyna. 

Czytam w komentarzu jednego z naszych polityków, że jego bardzo wiekowa już babcia codziennie mówi, że ten świat stał się okrutny. Ona pamięta wojnę, pamięta Powstanie w którym straciła bardzo bliską osobę, pamięta komunę. Mówi, że dzisiaj jest gorzej, bo cały świat zwariował i na koniec pisze ten polityk tak - "zróbmy coś zanim walec zmiażdży nasze dzieci" /odnosi się do sprawy odbierania dzieci rodzicom albo problemów z ich widywaniem/

Nie dowierzałam temu co czytałam, więc przeczytałam jeszcze raz. Dla ludzi wojna, powstanie, komuna to "pryszcz" z tego wynika w porównaniu z dzisiejszą sytuacją w naszym kraju. Jestem bardzo zaskoczona, ponieważ gdybym była zmuszona wybierać  kraj w którym musiałabym żyć to z pewnością nie wybrałabym, żadnego z powyższych opcji.

Sytuacja w naszym kraju i nie tylko naszym jest rzeczywiście beznadziejna, ponieważ jesteśmy "nowoczesnymi niewolnikami" a o niesprawiedliwości  wymiaru sprawiedliwości nawet nie wspomnę. Ale tęsknić za tym co było, to już chyba lekka przesada. 

To właśnie tamte zdarzenia są przyczyną całego obecnego zła w naszym kraju! ponieważ ci ludzie, którzy dorwali się do "koryta" w tamtych i obecnych czasach byli dziećmi wychowywanymi przez straumatyzowanych rodziców i dziadków. Traumy wojenne z powstań i z komuny przeszły na  tych ludzi i wyrośli z nich emocjonalnie zaburzeni psychopaci i narcyzi. Tacy ludzie głosowali i wybierali sobie podobnych.  Więć nie ma się co dziwić, że mamy to co mamy w naszym kraju i oczywiście, że potrzebne zmiany i to jak najszybciej.

O walcu i miażdżeniu dzieci też bym dyskutowała z autorem komentarza, ponieważ dzisiaj dzieci mają o wiele lepiej niż w tamtch czasach . Dzisiaj jest wiedza,  której wtedy nie było i rodzice dzisiaj starają się z niej korzystać, nie wszyscy oczywiście, ale jest ich coraz więcej. Młode pokolenie jest już mniej zaburzone, ponieważ szuka, czyta, żeby zrozumieć siebie i innych i ten cały chory świat. Szuka pomocy i wsparcia u specjalistów albo w grupach, pracuje nad swoim zdrowiem psychicznym. To starzy nie chcą wiedzieć, co im dolega i wolą fundować nam cały czas psychopatyczno-narcystyczną politykę.

WIĘC CZAS NAJWYŻSZY, ŻEBY CI BARDZIEJ ŚWIADOMI POLITYCY ZABRALI SIĘ ZA TEN DRAŻLIWY TEMAT - ZDROWIA PSYCHICZNEGO OBYWATELI NIE POMIJAJĄC OCZYWIŚCIE WŁASNEGO!

OBOWIĄZKOWA PROFILAKTYK ZDROWIA PSYCHICZNEGO JEST PILNIE POTRZEBNA A SZCZEGÓLNIE DLA TYCH CO CHCĄ PRODUKOWAĆ NOWYCH OBYWATELI, CZYLI PRZYSZŁYCH RODZICÓW I TYCH CO CHCĄ NAMI RZĄDZIĆ 

David Berceli tak mówi w wywiadzie - czytaj
"Idąc na wojnę, wybierasz coś, co dobrze znasz, bo taki człowiek miał poligon w domu. Można taki wybór tłumaczyć patriotyzmem, ale prawda o bohaterach jest taka, że na wojnie czują się jak u siebie, bo znają przemoc. Wojna jest jak dom. Potem, kiedy się kończy i wracasz, twój system nerwowy jest rozwibrowany, nie radzisz sobie w spokoju i pokoju. Mili ludzie doprowadzają do szału. Taki człowiek szuka podobnego pobudzenia, jakby znowu chciał być na wojnie. Podobnie dzieje się z ludźmi po przemocy domowej, również z tymi wykorzystanymi seksualnie w dzieciństwie. Mają olbrzymią trudność z nawiązaniem zdrowej relacji. Znajdą sobie partnera, który źle ich potraktuje, bo to coś, co znają najlepiej"
Hasło : "zróbmy coś zanim walec zmiażdży nasze dzieci" można realizować mając tą wiedzę - czytaj  - czytaj , ponieważ w pierwszej kolejności to rodzice miażdzyli i miażdżą dzieci - czytaj  a nie Państwo.
Rolą Państwa jest dostarczanie rodzicom wiedzy, edukowanie i wspieranie  i tego należy rządać od rządzących i o to walczyć a to oznacza konieczność wprowadzenia profilaktyki zdrowia psychicznego wszystkich obywateli łącznie z tymi co nami rządzą! 

A na koniec podeprę się tą wiedzą Martina Millera z jego książki  - czytaj 



sobota, 30 czerwca 2018

Podsumowanie 10 lat


O tym, że przemoc nie ma płci zaczęłam pisać w roku 2008:
1. https://www.goldenline.pl/grupy/Zainteresowania/alienacja-rodzicielska/matki-nie-sa-swiete,1475502/

2. https://www.goldenline.pl/grupy/Organizacje_i_stowarzyszenia/koniec-milczenia/przemoc-wobec-mezczyzn,592730/

Potem powstały fanpage w 2013 w 4 językach: polskim, włoskim, angielskim i szwedzkim, które nazwałam „Przemoc nie ma płci”,  a 8 marca 2018 zmieniłam nazwę włoskiego i angielskiego na „Wirtualna Kampania przeciwko Przemocy Kobiet wobec Mężczyzn i Dzieci” i założyłam nowego fanpage’a o tej samej nazwie po polsku. Mój blog o tym, że przemoc nie ma płci i inne bardzo ważne tematy  http://sabinagatti.blogspot.com

Cztery osoby, w tym mój syn, chciały mnie wspierać w tym, co robię i stały się moimi Patronami po 8 marca 2018 roku https://patronite.pl/sabinagatti


Jeden tylko polityk, Paweł Skutecki https://www.facebook.com/SkuteckiPawel/, który bardzo dużo robi dla ojców, na moją prośbę opublikował kiedyś na swojej tablicy ten tekst: http://mediumpubliczne.pl/2017/04/feminizm-a-prawda-o-przemocy-domowej-wobec-mezczyzn/, ale ojcowie w rozpowszechnianie tej wiedzy nie zaangażowali się, poza kilkoma wyjątkami, a ponoć poszkodowanych ojców są tysiące!

Co taka mała „garstka” osób może zrobić? Byłam wielką optymistką. Myślałam, że przez tyle lat uda mi się zebrać sporą grupę aktywnych i odważnych osób z nowymi pomysłami na rozwiązanie starych problemów i nagłaśnianie tej wiedzy.

To nie jest już rozczarowanie i to nie jest tylko smutne, ale to jest wręcz TRAGICZNE!, że po 10 latach nadal nikt nie zajął się tym tematem,  a my obywatele pozwalamy na utrwalanie stereotypów o kobietach i mężczyznach i pozwalamy, żeby osoba ds Równego Traktowania jeszcze dzisiaj publicznie głosiła takie hasła https://wiadomosci.onet.pl/kraj/dr-sylwia-spurek-przemoc-ma-plec-czy-tego-chcemy-czy-nie/2jhmx9g

Nie jestem grafikiem, nie znam się na marketingu, na prowadzeniu fanpage'a, na reklamach, ale myślę, że wśród obserwujących i lubiących fanpage'a są z pewnością tacy specjaliści, ale i oni jak widać nie chcieli się ujawnić i pomóc.



CZAS  NA  PRAWDĘ  I  ODWAGĘ  DLA  DOBRA  DZIECI!

#politkadzieciocentryczna
FUNDACJA MASCULINUM - moje teksty - czytaj

środa, 30 maja 2018

Tak pisałam w 2005 roku do Rzecznika Praw Dziecka i nadal brak profilaktyki zdrowia psychicznego rodziców

Taką odpowiedź dostałam w 2005

znak sprawy: ZBA-061-1/05/AA

Szanowna Pani,

Rzecznik Praw Dziecka podziela Pani stanowisko, że przygotowanie Rodziców do 

tak ważnej roli, jaką jest wychowywanie dzieci, jest niezmiernie ważne. 

Wychowanie dzieci i sprawowanie nad nimi jak najlepszej opieki jest poważnym 

wyzwaniem dla każdego z nas. Należy zapewniać rodzicom fachową pomoc w 

sprawowaniu ich ważnej funkcji. 

Rzecznik Praw Dziecka uważa, że najlepsze wzorce dotyczące wychowania dzieci 

przekazują sami rodzice. To właśnie z domu wynosimy wiedzę, jak sprawować 

opiekę nad dzieckiem. Problem pojawia się wtedy, kiedy rodzic wzrastał w 

rodzinie dysfunkcyjnej - nie ma on odniesienia do własnych rodziców, nie 

może powołać się na schematy i dobre praktyki wyniesione z domu. 

Rzecznik z uznaniem zapoznał się z zarysem proponowanej przez Panią akcji. 

Chcę jednak poinformować, że pomysł Pani wymaga dokładniejszego opracowania, 

by Rzecznik objął nad nim patronat.

Z wyrazami szacunku,

Agnieszka Adamczuk,

Zespół Badań i Analiz,

Biuro Rzecznika Praw Dziecka.


Moja odpowiedź
Szanowana Pani 

dziękuję za odpowiedź. Ponieważ jestem osobą prywatną, która sam nie ma możliwości zrealizowania takiego projektu, chciałam zainteresować moim projektem kogoś, kto ma takie możliwości. 

Mówi Pani że:.”Rzecznik Praw Dziecka uważa, że najlepsze wzorce dotyczące wychowania dzieci przekazują sami rodzice. To właśnie z domu wynosimy wiedzę, jak sprawować opiekę nad dzieckiem” - ja użyłabym tutaj słowo POWINNI PRZEKAZYWAĆ i POWINNIŚMY WYNOSIĆ, ale ponieważ nasi rodzice, rodzice naszych rodziców, żadnej wiedzy na temat wychowywania dzieci nie mieli więc nie mogli jej przekazać i jej nadal nie przekazują. 

W wszystkich dziedzinach wiedzy mamy do czynienia z nowymi odkryciami i wprowadzamy je w życie i cały czas świat jest w fazie modernizacji i to co kiedyś było prawdą dzisiaj zostało zastąpione nową. 

Tak jednak nie dzieje się jeżeli chodzi o wychowanie dzieci. Trzymamy się starych stereotypów i nie chcemy nic zrobić, aby wykorzystać w pełni wspaniałą i przydatną wiedzą którą udostępniają nam fachowcy z dziedziny psychologii i innych dziedzin. 

Dlaczego nie promuje się profilaktyki zdrowia psychicznego? 

Rzecznik Praw dziecka uważa że:.”Problem pojawia się wtedy, kiedy rodzic wzrastał w rodzinie dysfunkcyjnej - nie ma on odniesienia do własnych rodziców, nie może powołać się na schematy i dobre praktyki wyniesione z domu” 

Co kryje się pod nazwą RODZINA DYZFUNKCYJNA? Do tej grupy należy zaliczyć nie tylko tzw. rodziny patologiczne ale i te tak zwane NORMALNE. Wiemy przecież, że najwięcej przemocy występuje w rodzinie i coraz częściej się o tym słyszy w mediach, a o ilu przypadkach się nie słyszy? W każdym kraju liczba zgłoszeń w organizacjach typu naszej niebieskiej linii wzrasta to potwierdza fakt, że rodzic nie radzi sobie i potrzebuje pomocy. 


Moje pierwsze pismo do Rzecznika

Szanowny Panie, 

nie jestem wprawdzie z wykształcenia psychologiem, ale moja wiedza nabyta poprzez lekturę niezliczonej liczby książek nie tylko w j. polskim ale i j. obcych oraz dzięki własnemu doświadczeniu, doświadczeniu innych znanych mi osób bliższych i dalszych oraz poprzez własne obserwacje wszystko to sprawia, że muszę zadać Panu jedno pytanie i mam nadzieję, że chociaż Pan jako Rzecznik Praw Dziecka, będzie w stanie mi na nie odpowiedzieć – otóż zastanawiam się od lat dlaczego cała uwaga dot. ochrony praw dziecka skoncentrowana jest na ustawodawstwie, na zaostrzaniu przepisów karnych w stosunku do sprawców, na wymianie informacji i doświadczeń pomiędzy profesjonalistami a nie robi się nic, aby umożliwić przyszłym rodzicom uzyskanie odpowiedniej teoretyczną wiedzę aby mogli z niej korzystać przy wykonywaniu najtrudniejszego z zawodu na świecie którym jest ZAWOD RODZICA? 

Dzisiaj coraz częściej mówi się o przemocy w rodzinie i to właśnie tam dziecko otrzymuję najwięcej negatywnych przykładów i dlatego uważam, że zaostrzanie przepisów jest stratą czasu, bo nawet te, które już nic nie zmieniają i trudno wymagać od ofiar przemocy, aby zgłaszały się o pomoc, skoro w większości przypadków są to właśnie ich właśni rodzice, których dziecko ma obowiązek kochać i szanować, jak więc może mieć odwagę oskarżać ich o przemoc? Żądanie tego od dziecka uważam, że jest też wielką przemocą ! 

Myślę, że najpierw nasze dzieci muszą dowiedzieć się że: OBOWIĄZKIEM KAŻDEGO RODZICA JEST KOCHAĆ WŁASNE DZIECKO JAKIE BY ONO NIE BYŁO (miłość bezwarunkowa) ALE TAKIEGO OBOWIĄZKU NATOMIAST NIE MA DZIECKO WOBEC RODZICA, RODZIC BĘDZIE KOCHANY PRZEZ DZIECKO JAK SOBIE NA TO ZASŁUŻY (miłość warunkowa)

U nas na razie jest odwrotnie i dopóki tak pozostanie, żadne ustawy, przepisy, seminaria, pogadanki konferencje nie uzdrowią sytuacji. 

Poprzez środki masowego przekazu, które będą bombardowały nowym spojrzeniem na rolę rodzica możemy mieć nadzieję, że traktowanie dzieci zacznie stawać się bardziej ludzkie, bo na dzień dzisiejszy obserwuję, że nawet młodzi rodzice powielają błędy wychowawcze poprzednich pokoleń. 

Myślę, że podstawową i najważniejszą rzeczą jest przygotowanie teoretyczne do bycia rodzicem myślę, że gdyby każdy KOWALSKI miał podstawową wiedzę z zakresu psychologii, rozumiał co dzieje się w psychice dziecka kiedy poddawane jest różnym stresom, jak ważny jest zdrowy kontakt fizyczny z dzieckiem nawet w życiu dorosłym, rozmowa itp. myślę że wszystkie dotychczasowe ustawy i przepisy można by było wyrzucić do kosza. 

W załączeniu przesyłam Panu projekt, który przygotowałam, ale nie wiem czy ktoś kiedyś się nim zainteresuje !

Chciałabym, również zwrócić Panu uwagę na sprawy adopcji międzynarodowych , od roku mam możliwość obserwacji z bliska tematu tego typu adopcji i również w tej kwestii uważam, że rozwiązania są błędne a wystarczyłoby, aby ci dorośli, którzy wymyślają przepisy i procedury biurokratyczne, chociaż raz postarali się wyobrazić siebie na miejscu przeznaczonego do adopcji dziecka. 

W załączeniu mój projekt. 

PRZYGOTOWANIE TEORETYCZNE 

do wykonywania 


ZAWODU RODZICA 
CEL
Profilaktyka zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży
Uświadomienie rodzicom błędów wychowawczych wynikających z ignorancji podstawowej wiedzy z zakresu psychologii.
Poznanie w ogólnym zarysie budowy mózgu i jego reakcje na stres i emocje już w łonie matki.
Obalenie pokoleniowych stereotypów i mitów dot. rodziców, autorytetów oraz błędnej interpretacji zachowań dzieci i młodzieży.
Zapobieganie problemom wychowawczym, szkolnym, przemocy w rodzinie oraz tym związanym z różnego rodzaju uzależnieniami oraz przestępczością wśród młodzieży.


W JAKIEJ FORMIE
Informacja w formie ulotki mającej na celu wzbudzenie zainteresowania oraz chęci sięgnięcia po książki (Alice Miller, I. Obuchowska, , E. Fromm, Arthur Janov (Maria Rita Parsi, Paolo Crepet,- można w ich miejsce innych). Ulotkę należy tak zredagować, aby znalazło się na niej miejsce na opisanie w skrócie tematów poruszanych w książkach w/wymienionych autorów.
Reklama w środkach masowego przekazu – tak intensywna jak reklama komercyjna.
Pogadanki (psycholog/psychiatra/osoby z pozytywnymi doświadczeniami/osoby z negatywnymi doświadczeniami/wymiana informacji i porównanie)

- dla zainteresowanych

– obowiązkowe wymagane przez Urząd Stanu Cywilnego oraz jako obowiązek nakazany przez Sąd przy separacjach i rozwodach
Telefony dyżurne
Ośrodki informacyjne/konsultacyjne (psycholog/psychiatra/osoby bez formalnego przygotowania zawodowego, ale z pozytywnymi doświadczeniami)

DO KOGO SKIEROWANE
Rodzice oczekujący na dziecko
Osoby oczekujące na zawarcie związku małżeńskiego (obowiązkowo)
Rodzice małych dzieci i młodzieży
Rodzice składający wniosek o separacje lub rozwód (obowiązkowo)
Inne osoby zainteresowane tematem

SPSÓB DOTARCIA DO ZAINTERESOWANYCH – dystrybucja ulotki informacyjnej
Do wszystkich gospodarstw domowych
Do wybranych miejsc:

a) Gabinety ginekologiczne

b) Urzędy Stanu Cywilnego

c) Żłobki, przedszkola, szkoły

d) Sądy

ZASIĘG TERYTORIALNY
Kilka dzielnic jednego miasta (biedna, średnio zamożna, zamożna) dzielnice – jako TEST - sprawdzenie która grupa przejawia zainteresowanie.
Całe miasto
Powiat
Województwo
Następne miasta, powiaty i województwa

ULOTKA
około 7 cm x 20 cm obustronnie zapisana
tak zredagowana aby wzbudzić jak największe zainteresowanie
kontakt (adres, telefon, strona internetowa, e-mail)

PRZYSZLI RODZIC
E ! zadajcie sobie pytanie i postarajcie się na nie odpowiedzieć czy Wasze dziecko naprawdę chciałoby się urodzić czy to tylko Wy tego chcecie?


INFORMACJA DLA RODZICÓW

podkreślenie przewagi znaczenia gotowości psychicznej/dojrzałości emocjonalnej przyszłego i obecnego rodzica nad sytuacją ekonomiczną/tradycjami/presją społeczną.

D z i e c k o   m a   p r a w o

- ABY SIĘ URODZIĆ
(kiedy rodzice są dojrzali emocjonalnie, będą mieli czas dla dziecka, posiadają odpowiednią ogólną wiedzę teoretyczną z zakresu psychologii, itp.)

ale również

D z i e c k o   m a   p r a w o

- ABY NIE CHCIEĆ SIĘ URODZIĆ

§ kiedy będzie niechciane

§ kiedy rodzina jest patologiczna

§ kiedy będzie bite

§ kiedy będą na niego krzyczeć

§ kiedy będą go krytykować destruktywnie

§ kiedy będą go szantażować emocjonalnie

§ kiedy rodzice nie będą chcieli lub mogli zrezygnować z kariery zawodowej i będzie musiało przebywać w żłobku i przedszkolu, kiedy ono wolałoby zostać w domu

§ kiedy w szkole będzie musiało uczyć się tego co go nie interesuje a jego talent zostanie zignorowany i stłumiony na całe życie

§ kiedy rodzina się rozpada i ono ma służyć do naprawienia związku

§ kiedy ma wypełnić pustkę rodziców

§ itp

tzn. kiedy ma przyjść na świat, który rządzony jest przez dorosłych miotających się z własnymi problemami, sfrustrowanych, niecierpliwych, agresywnych, zagubionych, nie rozumiejących siebie samych, swoich partnerów a to znaczy że nie są w stanie dać dobrego i pozytywnego przykładu dziecku, zapewnić mu spokojnego, pełnego miłości i w miarę szczęśliwego dzieciństwa. 

Z kolei szczęśliwe dzieciństwo i następne lata życia dziecka, które stanowią podstawę zdrowia psychicznego człowieka są niezbędne do tego, aby dzieci rozwijały się prawidłowo a w wieku dorosłym mogły zakładać zdrowe rodziny i przekazywać pozytywne wzorce następnym pokoleniom 

Zdrowie psychiczne jest więc tak ważne jak fundament budynku, na którym, jeżeli mocny i dobrze wykonany, można zacząć wznosić następne piętra bez obawy, że któregoś dnia stropy tych pięter zaczną pękać albo co gorsza fundament nie wytrzyma i cały budynek runie pozostawiając po sobie tylko kupę gruzów. 

Wszystko to po to, aby stopniowo nasze przyszłe społeczeństwo stawało się zdrowsze od obecnego, które stworzyli „wczorajsi” i „dzisiejsi” dorośli. 



niedziela, 27 maja 2018

Gdyby nie idealizować tak matek, świat byłby lepszy.

Pani Sabino, niech się Pani nie poddaje w walce z kobietami!

Nie będę wypowiadać się na temat innych kobiet, ale krótko napiszę o sobie. Mam 44 lata i od 3 lat jestem matką ... matką biologiczną. A od 6 matką adopcyjną. Od lutego chodzę do psychologa. Dlaczego? Zauważyłam, że zdarza mi się krzyczeć na mojego syna. Sporo czytam i wiem, że swoim zachowaniem mogłabym mu zrobić krzywdę; nie tyle fizyczną, bo go nie biję, co psychiczną. Zaczęłam walczyć o jego szczęście. Ta walka to z samą sobą. Psycholog bardzo mi w tym pomaga. Pomaga zrozumieć, dlaczego taka jestem. Wiem, że moja matka w zasadzie była "dobrą "kobietą: pracowała, gotowała itp,....ale była też toksyczna i zaborcza. Kocham dziecko adopcyjne, ale po urodzeniu mojego syna, wychodzi ze mnie ta cała zgnilizna, którą noszę od dziecka tam w sercu w środku. Psycholog powiedziała, że tak właśnie jest. Są trzy typy kobiet : 

1. Urodzi i staje się tyranem jak jej matka lub ojciec 

2. Szuka pomocy- tak jak ja 

3. Ucieka np. popełnia samobójstwo 

Coraz bardziej dochodzi do mnie, ze tak naprawdę mało, kto jest dojrzały, aby mieć dzieci, to znaczy mieć dzieci i ich nie skrzywdzić emocjonalnie. Dochodzi do mnie, jak bardzo jesteśmy zakłamani, jak bardzo dbamy o powierzchowne rzeczy a nie o wnętrze drugiego człowieka. O jego "mieć "a nie "być ", a jeśli już o "być " to tylko takie z naszą wizją. Ta nasza cholerna miłość, która jest warunkowa, niedojrzała. Ta Pani na filmiku mówi o przebaczeniu.... bzdura . Są matki tak toksyczne, które nie zasługują na przebaczenie. Uważam, że najważniejsze jest spojrzenie krytycznym okiem na swoje zachowanie. Nie, nie jestem złym człowiekiem ale tam pod skórą w mojej głębi duszy jest ten pierwiastek zła i z nim właśnie staczam walkę; walkę o moje dziecko. 

Gdyby nie idealizować tak matek, świat byłby lepszy

Powiem Pani, że te wizyty u psychologa bardzo mi pomogły. Naprawdę dużo czytam, ale miałam to wrzucone wszystko do jednego "wora”, a psycholog pomaga mi w usystematyzowaniu tych wszystkich informacji. 

Po urodzeniu mojego syna zaczęłam DOPIERO! dostrzegać swoje emocjonalne braki 

Pozdrawiam

niedziela, 15 kwietnia 2018

Kiedy emocje zalewają nas!

Dzień dobry Pani,

Mam problem rodzinny i potrzebuję pomocy. Moja sytuacja rodzinna jest złożona. Jestem w małżeństwie ponad 20 lat i jest dwoje dzieci. W tym jedno niepełnosprawne w wieku 21 lat i drugi też syn lat 17.

Moja żona chyba weszła w okres przekwitania i od dłuższego czasu ma do mnie bardzo ambiwalentne uczucia. Doszło do tego, że założyła mi niebieską kartę praktycznie bez powodu za to, że z rozpaczy napiłem się wódki i grzecznie spałem w krzakach. 

Ostatnio po kłótni i jej próbie odejścia, spakowania się i zabrania rzeczy powiedziałem jej w sms, że skończę ze sobą i żegnam, co wykorzystała wzywając policję i zostałem przymusowo zabrany na oddział psychiatryczny.

Zostałem wrobiony, że niby zaatakowałem policję, a nic takiego nie było. W ogóle nie jestem agresywnym człowiekiem. Przetrzymywano mnie w szpitalu na siłę aż 9 dni, z czego 2 dni byłem przypięty w pasach i torturowali mnie [dwie doby mnie w pasach za nogi i ręce trzymali przypiętego i wykręcając i dociskając kolanami we 3 robili na siłę zastrzyk, po którym mnie tak wykręcało, że język uchem jakby wyłaził i się dusiłem] przez tą informację, że niby zaatakowałem policję.


Robiono mi na siłę zastrzyki i wciskano jakieś leki. Na szczęście odmówiłem leczenia szpitalowi, więc leków już więcej po 4 dniach  mi nie podawano. 

Wyznaczono datę rozprawy sądowej o zasadność przyjęcia mnie do szpitala, na której się okazało,że nie mieli prawa. Sprawa jeszcze nie jest wyjaśniona do końca. Żona pod koniec mojego pobytu w szpitalu stwierdziła, że mam nie wracać do domu i próbowała zrobić tak, żebym w tym szpitalu został dłużej. Wcześniej na początku płakała, jak tam byłem i mówiła, że mnie kocha i nie może patrzeć na to.

Teraz kombinuje, jak mnie z domu wyrzucić. Dom był kupiony w 2001 r po zawarciu małżeństwa z jej majątku osobistego, jednak równocześnie z mojej strony był wkład równy wartości zakupu i przez te kilkanaście lat dom wyremontowałem i zainwestowałem w niego bardzo dużo.

Co zrobić z tym wszystkim i czy w takiej sytuacji jest szansa starać się jeszcze o małżeństwo, czy tylko ratować się?

Pozdrawiam.

sobota, 14 kwietnia 2018

Głos mężczyzny

Witam.

Jestem miłośnikiem nauki w tym, także psychologii i jakiś czas temu dotarła do mnie informacja, że w biurze rzecznika praw obywatelskich pracuje Pani Dr. Sylwia Spurek. Na swoim profilu ma ona zdjęcie obarczone tagiem #trzymamstronekobiet, a sama jest znana z takich poglądów jak ten z tego cytatu:
"Przemoc ma płeć. Ofiarami są kobiety i dzieci, a sprawcami mężczyźni."
Przerażający jest fakt, że ktoś z takimi "poglądami" jest u was zastępcą do spraw równego traktowania, ponieważ stoi to w sprzeczności z nauką i tym co pokazują statystyki. Mało tego, jest to populizm i dyskryminacja zdradzająca oznaki traumy przebytej kiedyś w przeszłości a co za tym idzie typowy przykład przemocy psychicznej w której to kobieta wykorzystuje swoją pozycję, aby oczernić i zniszczyć psychicznie drugą osobę, kreując się przy tym na ofiarę. Zdanie i to, że stoi w sprzeczności z nauką, mówi więcej o samej Pani Sylwii, niż o mężczyznach i jest to typowy przykład zasady lustra, w którym przepisuje się negatywne, bądź pozytywne aspekty dotyczącej relacji, oraz wewnętrznego stanu psychicznego innym. Piszę o tym nie jeden artykuł.

Co do statystyk w Polsce istnieje poważny problem i brakuje dobrych specjalistów. Dodam, że sam jako dziecko byłem ofiarą przemocy psychicznej i min. to wpłynęło na to, że obok innych nauk o człowieku zacząłem interesować się psychologią. Już jako małe dziecko miałem takie problemy, nikt nie zainteresował się jednak tym jak jestem traktowany przez swoją matkę bo to ona regularnie mówiła do mnie dokładnie takie rzeczy, jak Pani Dr. Sylwia Spurek, obniżając moją samoocenę i wprost mówiąc, że żałuję, że mnie urodziła bo jestem chłopcem a wszyscy chłopcy są źli. Mówiła też, że wolała by mieć dziewczynkę, bo dziewczynki są lepsze niż chłopcy. Ogólnie na etapie dorastania miało to fatalny wpływ na moją późniejszą naukę w szkolę jak i relacje z dziewczynami, przed, którymi zwyczajnie bałem się otworzyć. 


Jest to przykład właśnie tego samego mechanizmu i zawsze kiedy szukałem pomocy dzwoniąc na tzw. numer zaufania pomocy nie było. Różnego rodzaju dziwne nawyki mojej matki które były także opisywane na łamach zagranicznych czasopism naukowych, czy nawet pokazywane w reportażach na kanałach takich jak np. National Geographic jako choroby, były przez ludzi po drugiej stronie nazywane normalnymi zachowaniami. Jedyną radę jaką dostawałem, było obarczenie mnie odpowiedzialnością za całą sytuację a ich skutkiem, który był oczywisty było by zniszczenie relacji z moim ojcem, które zawsze były dobre i był dla mnie często wsparciem i jedynym autorytetem w domu ponieważ, kazano mi odciąć się od rodziny, nie zważając ani na moją sytuacje emocjonalną, ani też sytuację materialną, a to jedynie może pogłębić u osoby z takim problemem jak mój izolację. 

Pani Dr. Sylwia Spurek pisze, że przemoc ma płeć jednocześnie pomijając historię takie jak moje i zasługi takich ojców jak mój, który nie zostawił mnie samego z matką niezrównoważoną emocjonalnie niszczącą już od czasów gdy miałem kilka lat moją samoocenę, co już jest pierwszą oznaką jej własnych problemów z relacjami jakie buduje z nami mężczyznami i tym, jak wysoko taka osoba z zaburzeniami potrafi zajść w naszym polskim społeczeństwie. 

Dodatkowo swoją populistyczną i seksistowską tezę opiera na badaniach, które nie są prowadzone przez żaden naukowy ośrodek i są sprzeczne z badaniami zjawiska przemocy domowej ze wszystkich innych krajów świata. Według wielu badań kobiety, i mężczyźni są odpowiedzialni za przemoc w domu mniej więcej po równo a jedyna tendencja to ta, mówiąca o tym, że to mężczyzna częściej stosuje przemoc fizyczną, a kobieta przemoc psychiczną co ma uzasadnienie w naturalnych predyspozycjach do bycia agresorem u obu płci. 

Jako przykład, mogę podać badania z USA gdzie co chwilę mówi się o przemocy, która bywa często brutalniejsza ze względu na łatwiejszy dostęp do broni palnej. 
To co pokazują statystyki jest sprzeczne z tym co mówi Pani Sylwia Suprek.

Pragnę zwrócić też uwagę na punkt "PHYSICAL/MENTAL IMPACT", w którym jest napisane:
"Studies suggest that there is a relationship between intimate partner violence and depression and suicidal behavior."
W przetłumaczeniu na Polski znaczy to:
"Badania sugerują, że istnieje związek między przemocą partnera a depresją i zachowaniami samobójczymi." 
I tutaj chce zaznaczyć jako, ktoś to miał styczność z takim problemem w naszym kraju, że podobnie jak jest to opisywane zagranicą większość mężczyzn wstydzi się rozmawiać kiedy są ofiarami przemocy domowej i sam przez wiele lat jako nastolatek miałem traumę nie tylko rozmawiać o tym co dzieje się w moim domu, ale i często zbudować własną relację ponieważ strach przed wyśmianiem o odrzuceniem był u mnie bardzo silny. Lata pracy nad sobą i twardy charakter jest jedyną rzeczą jaka uratowała mnie przed negatywnymi skutkami dyskryminacji. Tej samej dyskryminacji, którą oficjalnie głosi zastępca do spraw równego traktowania czyli Pani Sylwia, której ten post dotyczy. 

Z racji tego, że mężczyźni tak niechętnie się przyznają a ich głos jest bagatelizowany, możemy jednak przyjrzeć się objawom przemocy wobec mężczyzn o jakich mowa w wielu badaniach min. tych, które udostępniłem jako naukowe źródło w tym wpisie ( niestety mimo posiadania, źródeł nie mogę ich tutaj udostępnić z powodu blokowania linków przez facebook w komentarzach). Zjawiskiem jest tym jest liczba samobójstw w Polsce, która na tle innych krajów całego świata jest rekordowa. Polska jest w czołówce jeśli chodzi o liczbę samobójstw na świecie. Zajmujemy razem z Rumunią 2 miejsce. I tutaj właśnie dochodzimy do problemy przemocy wobec dzieci i mężczyzn bo jak pokazują badania, rekordowa jest też liczba samobójstw wśród mężczyzn, którzy nie wytrzymują tej samej presji społecznej, jaka nie pozwala im mówić o swoim problemie i która sprawa, że przestają czuć się męscy, oraz potrzebni a co za tym idzie tracąc wolę walki o powrót do normalności i chęć życia. - czytaj

Źródła na ten temat są powszechnie dostępne, mogę je państwu dać ponieważ musiałem je usunąć z mojej wypowiedzi, gdyż facebook blokuje mi możliwość ich publikacji, w tym miejscu jak pisałem wcześniej. Jeśli jednak państwo napiszą chętnie ich państwu udzielę.


W tym roku odbyło się nawet z tego powodu międzynarodowe spotkanie suicydologów


W tym miejscu dopiero pozwolę sobie na mniej naukową i bardziej osobistą opinie i dygresję, ponieważ zatrudniając takich ludzi jak Pani Sylwia sami stwarzacie Państwo problem i pogłębiacie go, niszczycie nasz kraj od środka bo taka postawa to bomba z opóźnionym zapłonem, której nie powstydziły by się czołowe agencje wywiadu w latach swojej świetności. Podsycanie takich negatywnie społecznych tendencji było wielokrotnie opisywane, przez np wielu byłych agentów KGB, którzy uciekli na zachód podczas wielu wykładów, wywiadów czy w książkach, jako idealne narzędzie do niszczenia innych krajów na przestrzeni wielu pokoleń i miało na celu pogłębić istniejące już problemy, oraz zniszczyć całkowicie relacje między obywatelami, w tym wypadku relacje między kobietą a mężczyzną czyli fundamentem każdej rodziny. 

Pogłębiając ten problem mają państwo na rękach krew tych, Polaków, którzy nie wytrzymują presji jako stwarzają osoby pokroju Pani Dr. Sylwii Spurek i wybierają ucieczkę od problemu popełniając samobójstwo. I tu pojawia się moje pierwsze pytanie. 
Czy wezmą za to Państwo odpowiedzialność? Liczę na reakcję.

czwartek, 12 kwietnia 2018

Jak to jest, że ludzie myślą wg standardu jaki został wytyczony?

Ktoś, w komentarzu pod tym postem , pisze:
Warto walczyć o resort edukacj!
Tak, zgadzam się ale edukacja nie zaczyna się dopiero w szkole ale zaczyna się od kołyski w domu rodzinnym. To rodzice niewyedukowani, bez wiedzy, straumatyzowani, tępią w dzieciach myślenie własną głową i tramatyzują własne dzieci [polskie rodziny były i nadal są przemocowe, chociaż zaczyna być coraz lepiej, bo młodzi ludzie chcą być lepszymi rodzicami]. Potem niektóre dzieci przechodzą tresurę w żłobkach i przedszkolach a potem wszystkie trafiają do szkoły  a ostatnim "gwoździem do trumny" jest szkolnictwo wyższe.

No i mamy takich obywateli jakich mamy, tylko nikły procent [którego trudno dojrzeć w tłumie i znaleść na wyciągnięcie ręki] ma prawidłowo rozwinięte płaty czołowe i prawidłowo funkcjonujące jego logiczne myślenie - czytaj, czytaj, czytaj.




NADZIEJA W MŁODYCH! TAKICH, KTÓRZY CHCĄ ZROZUMIEĆ! 

Jestem młody, pochodzę właśnie z takiej rodziny czyli niewyedukowanej. Może nie koniecznie, jak to opisane ale jest podobnie. Szukam odpowiedzi na te pytania, jak to jest, że ludzie myślą wg standardu jaki został wytyczony. Dziękuje za wskazówki, pani Sabino!!!

sobota, 7 kwietnia 2018

Więcej już sama nie mogę zrobić.

Ostatnio przeczytałam, w jednym z komentarzy na fanpage'u Wirtualanej Kampanii, że "w głowie mi się nie mieści, że mężczyzna może być ofiarą przemocy" - tak pisze jakiś mężczyzna.

Mnie też wiele rzeczy nie mieściło się kiedyś w głowie a jednak okazuje się, że istnieją.

  • nie mieściło mi się w głowie, że rodzina może być najniebezpieczniejszym miejscem dla dziecka a nie ulica - czytaj  a teraz nie mieści mi się w głowie, że praktycznie nic nie robi się, żeby tą przemoc wobec dzieci w "4 ścianach' wyeliminować i przerwać to błędne koło przemocy poprzez odgórne, powszechne dostarczanie wiedzi kobietom i mężczyznom, obecnym i przyszłym rodzicom - czytaj
  • nie mieściło mi się w głowie, że ludzie z wyższym wykształceniem mogą być bierni, bez pomysłów na rozwiązanie problemów, zamknięci na nową wiedzę a okazuje się jednak, że mogą. Szkoła zabiła w nich kreatywność, myślenie własną głową, otwartość na nową wiedzę a tym samy wiarę w siebie - czytaj, czytaj
  • nie mieściło mi się w głowie, że można siebie nie respektować w dorosłości i pozwalać na to innym. Trwać w chorym związku przez lata a często nawet do śmierci a okazuje się, że można i dlaczego tak się dzieje zrozumiałam czytając to i wiele innych materiałów - czytaj
Dzisiaj już wszystko mieści mi się w głowie. Nic już mnie nie dziwi. 

Nie dziwi mnie również to, że tematy takie jak przemoc kobiet wobec mężczyzn i dzieci /również wobec osób starszych/ jest tematem trudnym i niepopularnym i brak chętnych do nagłaśniania tej smutnej rzeczywistości.

Nie ma chęci rozwiązywania problemów. Jest chęć ich ciągłego gmatwania, manipulowania, przedstawiania tylko części prawdy.

Mój fanpage "Przemoc nie ma płci"  ma 1460 polubień od 2013 roku :) w tym chyba 1500 PLN wydanych na reklamę fanpaga. Lajkowanie nie podniesie świadomości w temacie przemocy. Ta wiedza musi docierać do społeczenstwa poprzez udostępnianie.

Fanpage "Wirtualna Kampania przeciwko przemocy kobiet wobec mężczyzn i dzieci" powstał 8 marca 2108. Wydałam 230 PLN na reklame 2 postów. Dzisiaj zakończyła się ostatnia z nich.


 

CEL KAMPANII - czytaj

Dziękuję bardzo tym osobom, które umieściły informacje na swoim portalu/fanpage'u!
4. czytaj 
5. czytaj 

A szczególne podziękowania
 dla tych wszystkich osób, które udostępniały posty na swoich prywatnych tablicach na FB.

Co dalej? Są chętni do finansowego wsparcia na dalszą reklamę? Jeżeli tak to proszę o kontakt na: przemoc@gatti.pl

wtorek, 3 kwietnia 2018

Oczami prawnika o mężczyznach i ojcach

Prawnik tak do mnie pisze: 

Dzień dobry, 
bardzo ciekawa inicjatywa. Jako prawnik chciałbym zwrócić uwagę na pewien aspekt w dyskusji na temat orzekania miejsca zamieszkania przy matce czy braku orzekania opieki naprzemiennej. 

Czytałem wypowiedzi kilku sędzin i sędziów, w których stawiają zarzut, że ojcowie wcale nie składają tych wniosków o sprawowanie opieki nad dzieci. To czego sędziowie zdają się nie dostrzegać, to nie tylko swego rodzaju ,,autocenzura" samych radców prawnych czy adwokatów, którzy mówią, że nie ma sensu składać o opiekę. 

Według mnie znacznie ważniejszy jest aspekt psychologiczny i emocjonalny pomiędzy byłymi małżonkami. Ojciec z jednej strony wie, że ma małe szanse na opiekę a z drugiej wie, że składając taki wniosek roznieci poważny konflikt z matką dziecka - jego szanse na normalne relacje i normalne widzenia spadną do zera. 



Aby bowiem wnosić o orzeczenie opieki nad dzieckiem dla ojca, trzeba niejako dowieść jego najlepszych cech a z kolei wskazać na pewne uchybienia (które przecież dotyczą każdej istoty ludzkiej) matki. Ta obawa przed konfliktem, którego główną ofiarą będzie dziecko, powoduje że ojcowie nie składają wniosku o opiekę. Uważają, że lepsza kulawa zgoda, regularne widzenia niż roczna lub dwuletnia walka, w której na pewno ojciec zostanie odcięty od dziecka a wynik tej wojny jest niepewny i prawdopodobieństwo ,,wygrania" wskazuje na matkę. 

Oczywiście przegrywają wszyscy a najwięcej dziecko. Wyroków sądowych łatwo nie respektować - wystarczy, że w porach wizyt, umawia się dzieciom zajęcia, dentystę, dziecko jest ,,chore", albo daje się dziecku alternatywy do wizyty z ojcem (gra na komputrze, wyjście do parku trampolin, kina), z którymi ojciec nie jest w stanie wygrać. Szczególnie dla małych dzieci to wystarczy żeby wycofać powoli ojca z życia dzieci, bo relacja się rozpada, gdy wizyty są raz w miesiącu. 

Drugi aspekt, na który chcę zwrócić uwagę, to przemoc ekonomiczna ale ta w żeńskim wydaniu. choć przywyknęliśmy tylko do tej w wydaniu męskim (która jest niewątpliwie problemem). Posłużę się tutaj przykładem jednej rodziny. 

On i ona wyjeżdżają za granice. On dostaje pracę na budowie a ona nie chce pracować fizycznie. Przez dwa lata chodzi do szkoły językowej, aby nauczyć się perfekcyjnie języka. Następnie uważa, że to za mało i musi ukończyć studia. Są to studia w Polsce i  jeździ tam co dwa tygodnie na wykłady. Po 5 latach studiów, a właściwie siedmiu, licząc również czas na nauką jezyka, zachodzi w ciążę. Dochodzi również do wniosku, że nie ma co podjemować pracy, skoro za 8 miesięcy urodzi dziecko. Potem rodzi drugie dziecko. Wtedy pójście do pracy jest bez sensu, bo opiekunka jest zbyt droga  - ok. Jednocześni, przez cały ten czas, mężczyzna jest zobligowany do sprzątania w domu, robienia zakupów czy wstawania do dzieci w nocy, wszak żona to nie służąca.

Obserwuję teraz to 40 letnie małżeństwo. Widzę spracowanego, bo sponiewieranego po budowach mężczyznę i wypoczętą zrelaksowaną żonę, której życie jest i było lekkie, bo jest czas na serial, jest czas na książkę, na leniwe zakupy. Mąż nie ma na to wszystko siły, bo 45 godzinny tydzień pracy plus dojazdy, plus obowiązki domowe i przy dzieciach powodują, że łatwo wpada w stereotyp ,,bezmózgowego robola" , który w niedzielę siada przed telewizorem. Czy to jest ok?


poniedziałek, 26 marca 2018

Historie mężczyzn - 1

Dzień dobry Pani Sabino,
Zobaczyłem wezwanie o historie na FB, wiec podzielę się moją - będzie to bardziej o przemocy psychicznej i to takiej "normalnej":

Jako prolog taka oczywista oczywistość: "Ludzie nie łączą się w pary, żeby maltretować czy być maltretowanym".

Wychowałem się w rodzinie, gdzie przemoc psychiczna była - i to właśnie ze strony mojej matki do mojego ojca. Zwroty, „ale ty głupi jesteś", "żgać mi się chce jak na ciebie patrzę...", "do niczego się nie nadajesz”, były na porządku dziennym - czy to w domu czy jak wychodziliśmy "do ludzi".
Wszystko było winą ojca a mama była ofiarą jego nieporadności, ciapowatości, głupoty czy "mamisynkostwa" (tak, moja babcia też była kobietą dominującą - delikatnie mówiąc = despotyczny szef rodzinnej mafii byłby terminem bardziej trafnym).O przemocy fizycznej w stosunku do mojego ojca nie wiem, ale na pewno kilka talerzy, słoików i jeden telefon stacjonarny roztrzaskał się o podłogę. 

Co do przemocy wobec dzieci: Moi rodzice mieli nas 4 - 3 własnych + siostra adoptowana. Siostra była jedyną, która doznawała przemocy fizycznej ze strony mojej matki - reszta nie, (chyba że to już zupełnie wyparłem z pamięci - ale obraz mojej adoptowanej siostry broniącej się przed laniem kablem od żelazka, mam wryty w głowę, chyba już na stale). 

Ja jako dziecko - empatyczne, współczujące - zawsze brałem stronę taty, ale dorastając potrzebowałem męskiego wzorca do naśladowania i naturalną koleją rzeczy powinien nim być właśnie ojciec – tyle że mój nie najlepiej się do tego nadawał. Z jednej strony próbowałem znaleźć w nim ten wzorzec - bo mój ojciec był dla nas wspaniały: troskliwy, czuły, otwarty, spędzał z nami więcej czasu niż matka, to on gotował czy zabierał nas do kina itp., więc brałem niektóre jego cechy i podnosiłem je do rangi cnót: cierpliwy, opanowany, wytrzymywał WSZYSTKO ze spokojem, poświęcał własne dobro dla wyższych celów.

Z drugiej strony uważałem go za ciapę "bez jaj" i kręgosłupa i czym byłem starszy tym bardziej potrzebowałem, aby tą ciapą nie był. Pamiętam jak miałem jakieś 17 lat i w trakcie burzliwej awantury z moją mama wyzwałem ja od k***y, w tej samej chwili dostałem od ojca prosty w szczękę. NIGDY W ŻYCIU nie byłam tak dumny z ojca jak wtedy!!! (wymowne, prawda?). Nie chciałem być jak mój ojciec - i strasznie się bałem nim stać. Co ciekawe moja siostra miała ten sam lęk w stosunku do naszej matki.

Lata mijały a mi nigdy nie przyszło do głowy, aby określić tą sytuację, jako przemoc domową - nie żebym nie miał wiedzy: moja mama była terapeutą rodzinnym (TA-DA!).

I pewnego dnia poznałem dziewczynę, szybko zamieszkaliśmy razem - seksowna, ambitna, przebojowa, zadeklarowana feministka = superwoman. Tyle że tylko na zewnątrz.
Za zamkniętymi drzwiami była zakompleksionym kłębkiem nerwów, z samooceną poniżej zera (to wszystko podkręcone przez problemy zdrowotne).
Taka pozorna sprzeczność jest dość dobrze opisana w psychologii - zresztą widać ją nawet w polskiej polityce: z powodu tych samych polskich kompleksów jedni przepraszają że żyją, inni machają szabelką i zgrywają twardziela.
No i ta sławna potrzeba kontroli (eng "Control freek"). W trybie superwoman kontrola miała być przejawem siły, w trybie depresyjnym kontrola zapewniała emocjonalne bezpieczeństwo. 

A ja? W jej trybie superwoman, ja bylem nerdem z amerykańskiego filmu o nastolatkach który spał z cheerliderka, w trybie depresyjnym realizowałem się jako biały rycerz (english urban dictionary: "white knight") - byłem oparciem, sztabem kryzysowym, byłem komuś potrzebny = miałem misje!
Bylem cierpliwy, poświęcałem siebie dla wyższych celów ( tak jak mój ojciec ) i byłem za to nagradzany: w pierwszym okresie naszej relacji, często słyszałem jaki jestem wyjątkowy, że co by beze mnie zrobiła, dziękowała mi, że nie uciekłem i że jak się pozbiera, to mi się za to wszystko odwdzięczy, itp.
No ale nawet taki biały rycerz jak ja w końcu zacznie się niecierpliwić brakiem postępów, a depresja jest zaraźliwa - w końcu bliska osoba w depresji zawsze, nawet wbrew swojej woli, działa jak wampir energetyczny. Tu króciutki epizod: Pewnego dnia umówiłem się z moją dziewczyną na mieście, gdyż ona miała się wczesnej spotkać ze swoja koleżanką żeby obgadać jakiś ogromny dramat życiowy owej koleżanki.
Poszliśmy coś zjeść i pogadać: Moja dziewczyna w trybie superwoman - zdecydowana i charyzmatyczna - opowiedziała mi z dumą jak to zniesmaczona zachowaniem swojej koleżanki, wygarnęła jej prosto w twarz, że ma się wsiąść w garść i nie mazgaić.
Całą historię zakończyła tekstem w stylu: "Gdybym ja była na jej miejscu, chciałabym żeby ktoś mi tak powiedział - prosto z mostu, bez ceregieli".

Wziąłem sobie tę uwagę do siebie i postanowiłem zastosować ją w naszej relacji... (HA HA HA!)
Jej następny kryzys samooceny przerodził się w wielką awanturę, usłyszałem, że to wszystko to moja wina i że robię wszystko źle. A ja starałem się być czuły i wyrozumiały - powodzenie mojej misji wymagało kilku ofiar ubocznych. Biały rycerz super plus!
Nie pamiętam, czy to był pierwszy raz, kiedy mi się dostało, na pewno nie był ostatni. Jest takie określenie "gotowanie żaby" - dość dobrze opisuje sytuację, która się stopniowo pogarsza ale następuje, to na tyle powoli że nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Z czasem doszła przemoc fizyczna - taka "normalna", w afekcie (zaznaczam, że ja byłem od niej 20 cm wyższy i 30 kg cięższy) - najpierw moja dziewczyna przeobrażała się w agresywnego dresika syczącego, wyzwiska, kilka centymetrów, od mojej twarzy, potem próbowała mnie uderzyć na odlew, a jak się osłaniałem, to próbowała drapać mnie po twarzy, w końcu łapałem ją za ręce, rzucałem na lóżko i szedłem na długi spacer z psem. 


Potem wracałem i przepraszałem - bo to ja musiałem być tym twardym jak skala, opanowanym, silnym, miałem dokończyć misje. Wmawiałem sobie, że tyle czasu już temu poświeciłem, że poprawa musi być tuż za rogiem - że już niedługo przyjdzie czas na "rekompensatę krzywd". Biały rycerz Ultra Super Plus wersja rozszerzona o syndrom sztokholmski.
Nie, żebym nie miał negatywnych emocji - ale na tym etapie byłem już mistrzem świata w zakłamywaniu rzeczywistości - nazwanie rzeczy po imieniu oznaczałoby radykalne działania, a ja nie bylem gotowy do zaakceptowanie swojej porażki. 


Dygresja: Czytając teksty o przemocy wobec mężczyzn często natrafiam na tezę, że maltretowany "nie ma odwagi zgłosić problemu, np. z powodu presji społecznej czy z obawy przed wyśmianiem". Śmiem twierdzić, że jakaś część maltretowanych mężczyzn (w tym były ja) postrzega swoje cierpienie, jako przejaw odwagi i siły ich charakteru - nie godzą się na uznanie siebie za ofiarę, wręcz przeciwnie, wmawiają sobie że są bohaterami - bezpośrednia próba podważenia tej wizji zazwyczaj kończy się zerwaniem relacji z osobą, która taką próbę podejmuje - "bo, co ona wie o życiu".

Jeżeli kogoś interesuje kwestia finansów w naszym związku (w tym temacie zawsze wydaje się to cos istotnego) to moja dziewczyna miała ambicje wejścia w świat wielkiego PR – więc łapała się niskopłatnych starzy, ja zaś nie miałem ambicji – po za studenckim życiem - więc pracowałem w weekendy w firmie ogrodniczej – czasami nam starczało na faktury, znacznie częściej ratowali nas jej rodzice.

Po 4 latach związku postanowiliśmy, że - dla ratowania związku potrzeba jakiejś radykalnej zmiany. Wyemigrowaliśmy do Hiszpanii. Ja pojechałem pierwszy: miałem znaleźć pracę i mieszkanie a po 3 miesiącach przyjedzie ona; ale był problem: Po hiszpańsku potrafiłem niewiele więcej niż przedstawić się i opisać mój pokój ("que el gato negro esta abajo de la mesa") a na miejscu okazało się, że z zaoszczędzonych pieniędzy starcza nam, co najwyżej na wynajęcie pokoju a o tym moja luba nie chciała nawet słyszeć.
Nie podołałem postawionemu mi zadaniu - na szczęście zamożni rodzice mojej dziewczyny uratowani sytuacje; nie trzeba chyba wspominać, że owe niepowodzenie stało się numerem jeden w osobistych atakach (dostałem tytuł "ćwierć-mężczyzny"). Po roku pobytu w Hiszpanii rzuciła mnie, jeszcze pół roku po tym mieszkaliśmy razem - ja chciałem jeszcze wykorzystać ten czas na walkę o nią - ona toczyła radosne życie singielki.

Po takiej terapii szokowej w końcu nie wytrzymałem - wyprowadziłem się. Nie wróciłem do Polski, zmieniłem tylko miasto, wynająłem pokój wielkości osiedlowej windy i zacząłem nowe życie.
Miałem szczęście, kiedy się pożegnaliśmy miałem 27 lat, nie byłem żonaty ani nie miałem dzieci. W tym wieku jest się jeszcze na tyle elastycznym, że dość łatwo jest się "przekonfigurować" - wciągnąć wnioski i "przetestować" je w kilku mniej lub bardziej poważnych związkach.
Obecnie - 10 lat później - moją traumę mam w większej części zracjonalizowaną (zostało mi co prawda kilka przeczuleń i szczękościsk - czasami potrzebuje walnąć głową w ścianę by przeszedł) ale odzyskałem wiarę w siebie... i mój obecny stały związek (+2 dzieci) nie jest powtórką z "rozrywki".

Taka jest moja historia - mam nadzieje, że przyda się przy zrozumieniu problemu.

JEŻELI MASZ ODWAGĘ ANONIMOWO OPOWIEDZIEĆ SWOJĄ HISTORIĘ, TO PISZ PROSZĘ: 
przemoc@gatti.pl

piątek, 23 marca 2018

Oj, jedziesz na wkurwie!

"Wkurwianie "się jest nieładne. Od dziecka zabrania się dzieciom wkurzania się. Wymaga się od nich bycia grzecznymi i spokojnymi. Każdy przejaw złości, jest skutecznie tępiony w domu rodzinnym i poza nim.

Tępiąc ten zdrowy "wkurw", którym chcemy powiedzieć BASTA! bo to są moje granice i nie wolno ich tobie przekroczyć! albo moja cierpliwość  już się skończyła! albo mam dosyć tego! albo teraz trzeba to zmienić!, mamy pasywno-agresywne społeczeństwo. Jedni cicho siedzą a inni krzyczą, bez sensu, bez konstruktywnych pomysłów na nowe i na sensowne zmiany.

Jest "wkurw" i "wkurw". Zdrowy "wkurw" jest potrzebny! bo jest to energia, którą można przekształcić w pozytywne działanie.



Na zdrowym "wkurwie" we Włoszech powstał oddolny Ruch5Gwiazd /MoVimento 5 Stelle/, który od 1,5 roku rządzi Rzymem i Turynem i wieloma mniejszymi gminami, już wcześniej. W wyborach parlamentarnych w dniu 4 marca 2018, ruch osiągnął 32% głosów, to znaczy 11 milionów "wkurwionych zdrowo"  Włochów zagłosowało na nich. Dzisiaj znajdują się na pierwszym miejscu na liście partii i ruchów politycznyh we Włoszech.

W 2009 roku jeden człowiek "wkurwił się zdrowo" i pociągnął za sobą innych ludzi, tak samo jak on zdrowo wkurwionych, z nowymi i konstruktywnymi pomysłami na zmiany. Ludzi mających już dosyć starych, skorumpowanych i nieudolnych partii i polityków, ich beznadziejnych pomysłów na rozwiązanie starych problemów. 

Zdrowy wkurw motywuje do działania, jak widać,  w bardzo pozytywny sposób. Czas zacząć się wkurwiać na maksa.  Czas zacząć odbierać głos ludziom, którzy od lat ogłupiają społeczenstwo. 

Niech żyje zdrowy "wkurw" i niech będzie coraz więcej ludzi, co się wkurzają, niech się łączą, wspierają i niech działają, żeby zmienić ten chory świat!

Ja na moim zdrowym "wkurwie" zrobiłam tą kampanię, która jest potrzebna jak powietrze do oddychania.

sobota, 10 marca 2018

Drugi LIST OTWARTY DO PANI SYLWI SPUREK ds. RÓWNEGO TRAKTOWANIA

i do wszystkich osób politycznie poprawnych albo bez wiedzy - czytaj 

Do dzisiaj, 10.03.2018 nie mam odpowiedzi na mój pierwszy list otwarty, pomimo, że Ministerstwo Sprawiedliwości monitowało Rzecznika Praw Obywatelskich, żeby odpowiedział - czytaj, czytaj. 
"kobiety za mało się skarżą" - czytam.  
 Jeszcze za mało? to chyba żart !
"Ofiar przemocy domowej jest – sądząc na podstawie niebieskich kart policyjnych – sto tysięcy rocznie: 70 proc. kobiet, 20 proc. dzieci i 10 proc. mężczyzn, ale skala zjawiska jest z pewnością znacznie szersza" 
To znaczy, że najbardziej poszkodowanymi członkami rodziny są kobiety a nie dzieci? To znaczy, że nie dzieci, doznają nawięcej przemocy w "4ścianch", tylko kobiety? 

Nie trzeba mieć żadnej wiedzy o przemocy, bo wystarczy tylko logiczne myślenie, którego Pani Spurek i osobom ją wspierających, brakuje.  Nikt, kto nie ma problemów z logicznym myśleniem, nie uwierzy w to, że to kobiety a nie dzieci są najbardziej pokrzywdzone i krzywdzone w rodzinie,  bo wie, że niemowlak, dziecko które nie mówi, 4 latek, 5 latek ..... i mliony dzieci doznających przemocy od matki i ojca nie są  w stanie zgłosić tej przemocy na policję, bo nie mają narzędzi i wsparcia. 

Pani Sylwia Spurek ds. Równości? To żart! Ta osoba bezkarnie nawołuje do nienawiści mężczyzn, utrwala stereotypy  oświadczając publicznie, że przemoc ma płeć męską. 

Blokuje takie osoby jak ja, na swoim fanpage za prawdę Przemoc NIE ma PŁCI - Sabina Gatti, nie odpowiada na pisma, kierowane do niej z Ministerstwa Sprawiedliwości, które monitują ją, żeby odpowiedziała mi.

Skandal! 



Tylko osoby nie mające wiedzy w temacie przemocy, popierają jej działania, które bazują tylko i wyłacznie na statystykach policyjnych, które mówią nam TYLKO ile osób miało odwagę i wsparcie, żeby taką przemoc zgłosić i nic więcej. 

Kampania przeciwko przemocy kobiet wobec mężczyzn i dzieci - tutaj mamy prawdę o drugim sprawcy przemocy w rodzinie. W rodzinie jest 2 sprawców, jeden płci męskiej, o którym wiemy już wszystko, a drugi płci żeńskiej, o którym społeczeństwo nic nie wiem i daje się manipulować takim autorytetom jak dr Spurek. Tytuły zobowiązują do posiadania wiedzy, zanim otworzy się buzię. No ale cóż tytuł nie jest równoznaczny z posiadniem wiedzy.

Tylko wiedza o obu sprawcach przemocy w rodzinie, daje możliwość zaradzenia problemowi, w przeciwnym razie, robi się nagonkę na mężczyzn a kobietom daje się przyzwolenie na stosowanie przemocy wobec dzieci i mężczyzn. 

SKANDAL! SKANDAL! w 2018 roku kiedy wiedza w temacie przemocy jest na "jeden klik" klawisza, ludzie nie szukają wiedzy sami tylko dają się manipulować takim autorytetom.

Cel Wirtualnej Kampanii Przeciwko Przemocy Kobiet Wobec Mężczyzn i Dzieci



Celem tej wirtualnej kampanii jest dostarczenie wiedzy społeczeństwu o tym, że:

- przemoc nie ma płci - czytaj czytaj

- problem przemocy nie zaczyna się dopiero w związku osób dorosłych,
  ale ma swoje korzenie w dzieciństwie partnerów - czytaj

Celem kampanii jest również obalenie stereotypów o kobietach i mężczyznach, bo tylko znając prawdę o obu płciach a nie tylko jednej, możemy zacząć przerywać błędne koło przemocy, o którym pisała Alice Miller i wyeliminować przemoc w rodzinie. - czytaj, czytaj

Przemoc można wyeliminować tylko, jeżeli będziemy starali się jej zapobiegać, a nie leczyć jej skutki. Ta kampania ma na celu zwrócenie uwagi na konieczność wprowadzenia profilaktyki zdrowia psychicznego dorosłych i dzieci. - czytaj, czytaj

Kampania nie jest nagonką na kobiety tylko przedstawia prawdę o kobietach. O mężczyznach wiemy już wszystko o kobietach bardzo mało i cały czas nie chcemy, żeby o niej głośno mówiono. 

W rodzinie, sprawców przemocy jest dwóch, a nie jeden. Intensywne nagłaśnianie tylko i wyłącznie przemocy jednego sprawcy,  to znaczy tego płci męskiej, a milczenie o tej płci żeńskiej, jest równoznaczne z dawaniem cichego przyzwolenia kobietom do stosowania bezkarnie przemocy wobec mężczyzn i dzieci. 

Celem kampanii jest dostarczenie WIEDZY, przedstawienie PRAWDY i ROZWIĄZAŃ jak przerwać błędne koło przemocy i wyeliminować przemoc w naszym społeczeństwie. - czytaj , czytaj 




Przemoc nie ma płci - youtube

Polecany post

Choroby psychiczne a przemoc doświadczona w dzieciństwie.