"Biła, ale nie zostawiała śladów” – jak mistrzyni świata w akrobatyce zamieniła trening młodych zawodniczek w koszmar zaś potem jego straszna treść wywołały we mnie wściekłość.
Mówię stanowczo basta przemocy wobec dzieci!
Czy żyjemy w XXI wieku? Czy żyjemy w cywilizowanym kraju? Dlaczego w takim razie ciągle słyszymy o takich przypadkach? Kraj, w którym dzieci doznają przemocy nie ma prawa nazywać się cywilizowanym.
Prawo przewiduje kary dla wszystkich, nawet za najdrobniejsze potknięcie: za niezauważenie znaku, złe parkowanie, przechodzenie na czerwonym świetle – wszystko to ściga się z pełną powagą i determinacją, ale stosowanie przemocy wobec dzieci w dalszym ciągu pozostaje na szarym końcu listy priorytetów. W artykule czytamy:
Tyle że śledczy nie uznali takiego działania za bezprawne. Umorzyli postępowanie, bo stwierdzili, że podobne metody "pozwalają na osiągnięcie sukcesów w sporcie"... – W uzasadnieniu pani prokurator stwierdziła, że rzeczywiście było szarpanie i bicie, były wyzwiska. Nie dopatrzyła się znamion czynu zabronionego, bo w sporcie tak można.
Pani prokurator mówi, że w sporcie tak można, ale czy tylko? Skoro w sporcie tak się dzieje to dlaczego nie może w rodzinie?
Prowadzone badania stopniowo rozwiewają mit szczęśliwego i bezpiecznego domu rodzinnego – zamiast wyidealizowanego obrazu ciepła domowego ogniska, coraz częściej mówi się o rodzinie jako podstawowym źródle zagrożenia jednostki, miejscu, w którym częściej niż gdzie indziej doznaje ona różnorakich krzywd. Przemoc domowa chętnie utożsamiana z różnymi patologiami (alkoholizmem, zaburzeniami psychicznymi, wynaturzeniami osobowościowymi) i zamykana do obszarów marginalnych, w rzeczywistości występuje we wszystkich środowiskach i może się zdarzyć w każdej rodzinie. Na zawiłej mapie problemów przemocy rodzinnej szczególnym dramatyzmem odznacza się przemoc wobec dzieci – czytaj dalej.
Z powyższych badań wynika również, że rodziny polskie nie różnią się od tych z USA – a tam wygląda to następująco:
W Stanach Zjednoczonych "batalia o ukazanie prawdziwego oblicza rodziny" rozpoczęła się w roku 1971, kiedy to w listopadowym wydaniu czasopisma Journal of Marriage and the Family w całości poświęcono naukowym doniesieniom o przemocy w rodzinie. Grupa badaczy z Uniwersytetu w New Hampshire rozpoczęła w roku 1970 realizację obszernego programu badawczego, stwierdzono wówczas, że we współczesnym społeczeństwie przemoc jest zjawiskiem powszechnym, obecnym w większości kultur. Obraz domu jako miejsca spokojnego i wolnego od przemocy okazał się nieprawdziwy. Autorzy tych badań doszli do wniosku, że jest bardziej prawdopodobne, iż ludzie zostaną zabici, napadnięci, uderzeni, pobici lub spoliczkowani we własnym domu i przez członków własnej rodziny, niż że stanie się to gdzie indziej, a sprawcami będą obcy ludzie. Wysunęli oni sugestię, że "ciepło domowego ogniska często miewa piekielną temperaturę" – czytaj dalej.
Przemoc nie ma płci
Z drugiej strony jedną z kolejnych niepokojących tendencji jest pokazywanie, że przemoc ma płeć – męską, podczas gdy:
Kobiety potrafią być okrutne tak jak ta trenerka a w naszym kraju utrwala się stereotyp, że przemoc ma płeć męską. Jaka byłaby reakcja społeczeństwa i prokuratury gdyby sprawca tej przemocy miał płeć męską? – czytaj dalej.
To bardzo źle, że w mediach co jakiś czas pojawiają się artykuły utrwalające wspomniany stereotyp – np. ten. Jest to szkodliwe i niesprawiedliwe wobec mężczyzn, ale przede wszystkim dla dzieci.
Krajowy Program Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie na lata 2014-2020
Jest dla mnie prawie tak samo szokujący jak powyższy artykuł o trenerce, ponieważ okazuje się, że to kobiety są bardziej bezbronne od dzieci. To kobiety doznają więcej przemocy w rodzinie a nie dzieci. To już jest ewidentne kłamstwo!
Statystycznie większość ofiar przemocy w rodzinie stanowią kobiety, a w dalszej kolejności kategorie osób, których płeć nie jest uwzględniona: małoletni, osoby starsze, osoby z niepełnosprawnościami. Bardzo często ofiarami przemocy w rodzinie są też dzieci – świadkowie.
Podczas gdy:
Wykazano także, że kobiety równie często jak mężczyźni inicjują przemoc w związku partnerskim, a częściej niż mężczyźni biją dzieci i znęcają się nad nimi – czytaj dalej.
Czy mamy przez to rozumieć, że w naszym kraju, do roku 2020, nikt nie będzie zainteresowany podnoszeniem świadomości w społeczeństwie i obalaniem stereotypów o kobietach i mężczyznach?
Czy żyjemy w XXI wieku? Czy żyjemy w cywilizowanym kraju? Dlaczego w takim razie ciągle słyszymy o takich przypadkach? Kraj, w którym dzieci doznają przemocy nie ma prawa nazywać się cywilizowanym.
Prawo przewiduje kary dla wszystkich, nawet za najdrobniejsze potknięcie: za niezauważenie znaku, złe parkowanie, przechodzenie na czerwonym świetle – wszystko to ściga się z pełną powagą i determinacją, ale stosowanie przemocy wobec dzieci w dalszym ciągu pozostaje na szarym końcu listy priorytetów. W artykule czytamy:
Tyle że śledczy nie uznali takiego działania za bezprawne. Umorzyli postępowanie, bo stwierdzili, że podobne metody "pozwalają na osiągnięcie sukcesów w sporcie"... – W uzasadnieniu pani prokurator stwierdziła, że rzeczywiście było szarpanie i bicie, były wyzwiska. Nie dopatrzyła się znamion czynu zabronionego, bo w sporcie tak można.
Pani prokurator mówi, że w sporcie tak można, ale czy tylko? Skoro w sporcie tak się dzieje to dlaczego nie może w rodzinie?
Prowadzone badania stopniowo rozwiewają mit szczęśliwego i bezpiecznego domu rodzinnego – zamiast wyidealizowanego obrazu ciepła domowego ogniska, coraz częściej mówi się o rodzinie jako podstawowym źródle zagrożenia jednostki, miejscu, w którym częściej niż gdzie indziej doznaje ona różnorakich krzywd. Przemoc domowa chętnie utożsamiana z różnymi patologiami (alkoholizmem, zaburzeniami psychicznymi, wynaturzeniami osobowościowymi) i zamykana do obszarów marginalnych, w rzeczywistości występuje we wszystkich środowiskach i może się zdarzyć w każdej rodzinie. Na zawiłej mapie problemów przemocy rodzinnej szczególnym dramatyzmem odznacza się przemoc wobec dzieci – czytaj dalej.
Z powyższych badań wynika również, że rodziny polskie nie różnią się od tych z USA – a tam wygląda to następująco:
W Stanach Zjednoczonych "batalia o ukazanie prawdziwego oblicza rodziny" rozpoczęła się w roku 1971, kiedy to w listopadowym wydaniu czasopisma Journal of Marriage and the Family w całości poświęcono naukowym doniesieniom o przemocy w rodzinie. Grupa badaczy z Uniwersytetu w New Hampshire rozpoczęła w roku 1970 realizację obszernego programu badawczego, stwierdzono wówczas, że we współczesnym społeczeństwie przemoc jest zjawiskiem powszechnym, obecnym w większości kultur. Obraz domu jako miejsca spokojnego i wolnego od przemocy okazał się nieprawdziwy. Autorzy tych badań doszli do wniosku, że jest bardziej prawdopodobne, iż ludzie zostaną zabici, napadnięci, uderzeni, pobici lub spoliczkowani we własnym domu i przez członków własnej rodziny, niż że stanie się to gdzie indziej, a sprawcami będą obcy ludzie. Wysunęli oni sugestię, że "ciepło domowego ogniska często miewa piekielną temperaturę" – czytaj dalej.
Przemoc nie ma płci
Z drugiej strony jedną z kolejnych niepokojących tendencji jest pokazywanie, że przemoc ma płeć – męską, podczas gdy:
Kobiety potrafią być okrutne tak jak ta trenerka a w naszym kraju utrwala się stereotyp, że przemoc ma płeć męską. Jaka byłaby reakcja społeczeństwa i prokuratury gdyby sprawca tej przemocy miał płeć męską? – czytaj dalej.
To bardzo źle, że w mediach co jakiś czas pojawiają się artykuły utrwalające wspomniany stereotyp – np. ten. Jest to szkodliwe i niesprawiedliwe wobec mężczyzn, ale przede wszystkim dla dzieci.
Krajowy Program Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie na lata 2014-2020
Jest dla mnie prawie tak samo szokujący jak powyższy artykuł o trenerce, ponieważ okazuje się, że to kobiety są bardziej bezbronne od dzieci. To kobiety doznają więcej przemocy w rodzinie a nie dzieci. To już jest ewidentne kłamstwo!
Statystycznie większość ofiar przemocy w rodzinie stanowią kobiety, a w dalszej kolejności kategorie osób, których płeć nie jest uwzględniona: małoletni, osoby starsze, osoby z niepełnosprawnościami. Bardzo często ofiarami przemocy w rodzinie są też dzieci – świadkowie.
Podczas gdy:
Wykazano także, że kobiety równie często jak mężczyźni inicjują przemoc w związku partnerskim, a częściej niż mężczyźni biją dzieci i znęcają się nad nimi – czytaj dalej.
Czy mamy przez to rozumieć, że w naszym kraju, do roku 2020, nikt nie będzie zainteresowany podnoszeniem świadomości w społeczeństwie i obalaniem stereotypów o kobietach i mężczyznach?
Wygląda na to, że wszelkie działania i środki będą miały na celu ich dalsze utrwalanie oraz przedstawianie kobiety jako ofiary, która jest bardziej bezbronna od dzieci i doznaje więcej przemocy niż najmłodsi.
Czy małe dzieci, które jeszcze nie mówią a doznają przemocy od matek mają jakąś możliwość, aby kogoś o tym powiadomić i zgłosić się na policję lub do prokuratury. Statystyki takiej przemocy nie uwzględniają.
Możemy sobie tylko wyobrazić, jak bardzo zmieniłyby się powyższe liczby, jeżeli wszystkie dzieci od urodzenia posiadałby, choć jedno narzędzie umożliwiające im zgłaszanie aktów przemocy, jakich doznają od rodziców.
Czy wtedy nadal kobiety znajdowałaby się na pierwszym miejscu, jako te bezbronne i najbardziej poszkodowane ofiary przemocy w rodzinie czy może, jako jej najwięksi sprawcy?
O utrwalaniu stereotypów wspominałam również tutaj.
Konstytucja RP
Mówi, że:
Zgodnie z art. 72 zapewnia ona ochronę praw dziecka, a każdy ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem demoralizacją. Czy prawo dzieci do wychowywania się w rodzinach wolnych od przemocy jest rzeczywiście respektowane? Czy organy władzy publicznej nad tym czuwają a dorośli, żądają respektowania tych praw? Okazuje się, że nie! Tak też wynika z informacji o działalności Rzecznika Praw Dziecka za rok 2012 oraz uwag o stanie przestrzegania praw dziecka:
Poziom społecznej akceptacji dla bicia dzieci jest w społeczeństwie polskim nadal wysoki. Ponad dwie trzecie Polaków (68%) akceptuje tzw. klapsy stosowane wobec dziecka – czytaj dalej.
A czy przez rok zmieniło się coś na lepsze dla dzieci?
Podsumowując, w świetle danych dotyczących trzech wyznaczonych w badaniach wskaźników opinii na temat bicia dzieci, obraz aprobaty społecznej dla przemocy wykorzystywanej w wychowaniu dziecka, wydaje się być nadal mało korzystny. Stale utrzymuje się stosunkowo wysoka społeczna akceptacja dla tego typu zachowań wobec dzieci: ponad połowa badanych (60%) akceptuje klapsy, zdecydowanie ponad jedna trzecia Polaków (38%) akceptuje tzw. lanie, a niemal jedna trzecia (29%) uznaje bicie za skuteczną metodę wychowawczą – czytaj dalej.
Dzisiaj wiemy już, że statystyki te nie odzwierciedlają otaczającej nasz rzeczywistości i nie jest prawdą, że najbardziej bezbronnymi osobami w rodzinie są kobiety. Najbardziej bezbronnymi osobami w rodzinie były i są dzieci, zaś przemoc domowa nie jest największym problemem kobiet ale dzieci.
A może prawo jazdy dla rodziców?
O których pisze Maria Rita Parsi albo Dr Anna Szkolak-Stępień są potrzebne każdemu rodzicowi a ja dodam, że nie sąsiadowi a szczególnie potrzebne są matkom jak to wynika z powyższych badan i statystyk. Na co więc my dorośli, zwracam się do tych już świadomych, jeszcze czekamy? Dlaczego nie reagujemy? Jak długo jeszcze prawo dzieci do dzieciństwa wolnego od przemocy w rodzinie i poza nią nie będzie w naszym kraju respektowane? Jak długo jeszcze dorośli i rodzice pozostawać będą bezkarni?
Czy małe dzieci, które jeszcze nie mówią a doznają przemocy od matek mają jakąś możliwość, aby kogoś o tym powiadomić i zgłosić się na policję lub do prokuratury. Statystyki takiej przemocy nie uwzględniają.
Możemy sobie tylko wyobrazić, jak bardzo zmieniłyby się powyższe liczby, jeżeli wszystkie dzieci od urodzenia posiadałby, choć jedno narzędzie umożliwiające im zgłaszanie aktów przemocy, jakich doznają od rodziców.
Czy wtedy nadal kobiety znajdowałaby się na pierwszym miejscu, jako te bezbronne i najbardziej poszkodowane ofiary przemocy w rodzinie czy może, jako jej najwięksi sprawcy?
O utrwalaniu stereotypów wspominałam również tutaj.
Konstytucja RP
Mówi, że:
Zgodnie z art. 72 zapewnia ona ochronę praw dziecka, a każdy ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem demoralizacją. Czy prawo dzieci do wychowywania się w rodzinach wolnych od przemocy jest rzeczywiście respektowane? Czy organy władzy publicznej nad tym czuwają a dorośli, żądają respektowania tych praw? Okazuje się, że nie! Tak też wynika z informacji o działalności Rzecznika Praw Dziecka za rok 2012 oraz uwag o stanie przestrzegania praw dziecka:
Poziom społecznej akceptacji dla bicia dzieci jest w społeczeństwie polskim nadal wysoki. Ponad dwie trzecie Polaków (68%) akceptuje tzw. klapsy stosowane wobec dziecka – czytaj dalej.
A czy przez rok zmieniło się coś na lepsze dla dzieci?
Podsumowując, w świetle danych dotyczących trzech wyznaczonych w badaniach wskaźników opinii na temat bicia dzieci, obraz aprobaty społecznej dla przemocy wykorzystywanej w wychowaniu dziecka, wydaje się być nadal mało korzystny. Stale utrzymuje się stosunkowo wysoka społeczna akceptacja dla tego typu zachowań wobec dzieci: ponad połowa badanych (60%) akceptuje klapsy, zdecydowanie ponad jedna trzecia Polaków (38%) akceptuje tzw. lanie, a niemal jedna trzecia (29%) uznaje bicie za skuteczną metodę wychowawczą – czytaj dalej.
Dzisiaj wiemy już, że statystyki te nie odzwierciedlają otaczającej nasz rzeczywistości i nie jest prawdą, że najbardziej bezbronnymi osobami w rodzinie są kobiety. Najbardziej bezbronnymi osobami w rodzinie były i są dzieci, zaś przemoc domowa nie jest największym problemem kobiet ale dzieci.
A może prawo jazdy dla rodziców?
O których pisze Maria Rita Parsi albo Dr Anna Szkolak-Stępień są potrzebne każdemu rodzicowi a ja dodam, że nie sąsiadowi a szczególnie potrzebne są matkom jak to wynika z powyższych badan i statystyk. Na co więc my dorośli, zwracam się do tych już świadomych, jeszcze czekamy? Dlaczego nie reagujemy? Jak długo jeszcze prawo dzieci do dzieciństwa wolnego od przemocy w rodzinie i poza nią nie będzie w naszym kraju respektowane? Jak długo jeszcze dorośli i rodzice pozostawać będą bezkarni?
2 komentarze:
Przemoc a wychowanie ? Tyle wariantów na cel wychowawczy ? Mamy religie i 10 przykazań niby proste dlaczego tak trudne do realizacji ?
Dlatego, że nadal przemoc wobec dzieci uważana jest za wychowanie, za coś dobrego :(
Prześlij komentarz