Moja refleksja z obserwacji szkodliwej akcji #metoo utrwalającej stereotyp o przemocy, o kobietach i mężczyznach
Kto ma podnosić świadomość w społeczeństwie i dostarczać społeczeństwu wiedzę? Czy nie powinno być wręcz Waszym obowiązkiem dzielenie się tą wiedzą, którą dostarczają Wam wasi klienci? Bo tylko ta wiedza może spowodować, że zaczniemy przerywać to błędne koło przemocy w naszym kraju i nie tylko naszym.
Ja rozumiem, że nie każdy chce angażować się w podnoszenie świadomości w społeczeństwie ale jeżeli nie terapuci, co znają prawdę pacjentów, to kto ? Tylko wy znacie prawdę!
We Włoszech jest jedna psychoterapeutka, psycholog, pedagog, osoba publiczna, pisarka, były członek komitetu ONU ds. praw dzieci, która od lat pisze książki o historiach swoich pacjentów. Jedyna chyba we Włoszech. A u nas jest jakiś psychoterapeuta, który dostarcza społeczeństwu wiedzy w ten sposób? - czytaj
Co może zrobić jedna czy kilka osób? Niewiele jak widać. Więc tak sobie myślę, gdyby tak chociaż większość psychoterapeutów zaczęła głośno mówić, o tym co słyszy na sesjach od własnych pacjentów, to znalibyśmy prawdę o przemocy i seksualnym wykorzystywaniu.
Od wielu lat zadaję sobie to pytanie, dlaczego psychoterapeuci, psycholodzy, psychiatrzy są tak bierni. Dlaczego nie organizują się, nie robią akcji takich jak #metoo, żeby obalić te szkodliwe stereotypy o:
- "kochającej rodzine",
- "kochających rodzicach",
- "mężczyznach przemocowcach, gwałcicielach, mordercach, pedofilach",
- "kobietach ofiarach, kochających matkkach i żonach pracodawczyniach"
- "kochających babciach ciotkach, nianiach, opiekunkónkach w żłobku i przedszkolu niezdolnych do krzywdzenia dziecka"
tylko pozwalają biernie na utrwalanie tych groźnych stereotypów zamiast żądać odgórnego, powszechnego kształcenia przyszłych rodziców - czytaj.
Zadałam powyższe pytanie, już kilka lat temu, Arthur Janov (psychoterapeuta amerykański) --- czytaj, na jego blogu, bo ja o nim dowiedziałam się właśnie w internecie, na forum tej włoskiej psychoterapeutki. - czytaj
I tak sobie myślę, że skoro ja, zwykła Kowalska, trafiam na takich ludzi jak on dzięki internetowi, to dlaczego psychoterapeuci, psycholodzy, psychiatrzy nie szukają siebie nawzajem i nie organizują się np. w wirtualną grupę i nie organizują takich uświadamiających wirtualnych akcji jak #metoo albo angażując w to tradycyjne media i obywateli.
A taką wiedzę ma każdy psychoterapeuta jak ta oto jedna psychoterapeutka, która dzieli się nią i tak pisze:
Tymczasem – jak przyznaje Joanna Drosio-Czaplińska, psycholog i psychoterapeuta z Naszej Strefy – skala przemocy seksualnej wobec małych chłopców, którzy nie mają odwagi przyznać się do niej jako dorośli, jest olbrzymia.Czy jej jeden głos może coś zmienić? NIE! niestety nie! więc potrzebuje wsparcia poszostałych milczących kolegów i koleżanek ze swojego środowiska.
– Zgłaszają się z innymi problemami: nałogami, samookaleczeniami, zaburzeniami odżywiania, stanami lękowo-depresyjnymi. W trakcie pracy okazuje się, że przyczyną jest przemoc seksualna – mówi Joanna Drosio-Czaplińska. – Najczęściej doświadczana w dzieciństwie. Przemocy seksualnej dopuszczali się najbliżsi: bracia, siostry, dziadkowie, ciocie, ojcowie i matki.
Badania nie wystarczają - czytaj - dlatego potrzebna jest prawda z gabinetów psychoterapeutycznych!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz