Na początku Blog był o tym, że " przemoc nie ma płci". Celem jego nie była nagonka na kobiety i matki, ale podniesienie świadomości w społeczeństwie, że mężczyźni są również ofiarami przemocy, a kobiety są również sprawczyniami przemocy, że dzieci nie zawsze mogą czuć się bezpieczne w rękach kobiet. O mężczyznach i ojcach wiemy już wszystko, natomiast o kobietach wiemy tylko, że są ofiarami przemocy. Z powodu braku wsparcia ze strony mężczyzn, zaczęłam zamieszczać na blogu inne treści.
piątek, 30 grudnia 2022
czwartek, 29 grudnia 2022
sobota, 24 grudnia 2022
piątek, 9 grudnia 2022
środa, 7 grudnia 2022
środa, 30 listopada 2022
wtorek, 29 listopada 2022
czwartek, 24 listopada 2022
wtorek, 15 listopada 2022
poniedziałek, 14 listopada 2022
niedziela, 13 listopada 2022
sobota, 12 listopada 2022
piątek, 11 listopada 2022
wtorek, 8 listopada 2022
poniedziałek, 7 listopada 2022
sobota, 5 listopada 2022
piątek, 4 listopada 2022
Hai provato ad allargare la visione? Come?
środa, 26 października 2022
piątek, 21 października 2022
Nic więcej nie potrzeba wiedzieć ....
Te dwa filmik pięknie pokazuje w jak chorym świecie żyliśmy i nadal żyjemy, pomimo, że wiedza dostępna jest na 1 klik, Internet u nas w Polsce mamy chyba już od 25 lat . Poza Internetem nadal trudno spotkać osoby, które chociaż "liznęły trochę" tej wiedzy! Ta wiedza powinna być obowiązkowa napewno w liceach, a może już i w ostatnich klasach podstawówki /bo chyba gimnazjów już nie ma/. Nauczycielami, wykładowcami powinny być tylko osoby świadome/z tą wiedzą.
1. Wsłuchaj
2. Wysłuchaj
czwartek, 20 października 2022
niedziela, 2 października 2022
piątek, 24 czerwca 2022
Prawie się z nim zgadzam .....
niedziela, 19 czerwca 2022
środa, 8 czerwca 2022
wtorek, 7 czerwca 2022
niedziela, 5 czerwca 2022
piątek, 3 czerwca 2022
wtorek, 24 maja 2022
Jeden z tekstów, który napisałam dla Fundacji Maskulinum
To słowa mojego syna. Dzisiaj ma 33 lata. Wyprowadził się z domu i zamieszkał sam w wieku 23 lat – był całkowicie samodzielny. No właśnie, kto powinien decydować o tym, od kiedy dziecko nie potrzebuje już obecności rodzica w swoim życiu – rodzic czy dziecko? Czy jeden rodzic wystarczy, czy musi być koniecznie dwóch, żeby dziecku wyrosły skrzydła i mogło odważnie wyfrunąć w świat?
W naszej kulturze wszystko jest na odwrót – zupełnie inaczej niż to natura zaprojektowała. Kiedy dziecko jest małe i rodziców potrzebuje cały czas, nie mają dla niego czasu albo sił, przytłoczeni swoimi problemami emocjonalnymi, tymi w pracy, finansowymi albo miłosnymi. Wtedy dziecko ląduje w żłobku, przedszkolu, oddaje się je w ręce obcych niań albo je przegania, bo chce się mieć spokój w domu. Siły i zainteresowanie dzieckiem nagle wracają, kiedy ono już rodzica wcale nie potrzebuje; kiedy dziecko dorośnie i chce żyć własnym życiem, nagle rodzić komunikuje swoim zachowaniem, że on przecież jeszcze żyje i dziecka teraz potrzebuje, bo nie wie, co zrobić ze swoim wolnym czasem!
Czy ja zawsze byłam taka mądra?
Nie, ale chciałabym, żeby dzisiejsze mamy i przyszłe pokolenia matek i ojców takie mądre były już przed urodzeniem dziecka. Zaczęłam zdobywać wiedzę, kiedy mój syn miał 3,5 roku, bo wtedy właśnie pojawił się problem w naszej relacji. Miałam chyba jednak szczęście, bo nie chcę nawet myśleć, co by było gdybym 30 lat temu nie mieszkała w Szwecji i przez zupełny przypadek nie trafiła do świetnej psycholożki, która dostarczyła mi właściwą wiedzę, jak traktować mojego syna i prawidłowo interpretować jego zachowania; jakie cuda może zdziałać empatia w relacji z dzieckiem.
Kary cielesne w Szwecji były zabronione już w 1979 roku
Kiedy znalazłam się w Szwecji i usłyszałam takie bzdury, że dzieciom nie można dać po tyłku, kiedy są niegrzeczneto śmiać mi się chciało i pomyślałam sobie, że ci Szwedzi są chyba walnięci. A ja, co wtedy wiedziałam o wychowaniu dzieci? To, co jeszcze dzisiaj, niestety, wielu rodziców wie, i bardzo źle, że wie. Miałam szczęście, że dowiedziałam się więcej. A żeby tą wiedzę zdobyć nie potrzeba 10 000 godzin wykładów, zaś wystarczy jedna rozmowa, jeden prosty przykład na empatię, taki jak dostałam, żeby poczuć, co w danej sytuacji może czuć dziecko.
Wystarczyło mi to, żeby się zmienić z dnia na dzień. Czy ja jestem jakaś wyjątkowa, inna od pozostałych matek? Nie! Jestem taka sama, zwykła Kowalska, która wychowana została w kulturze gdzie dzieci i ryby głosu nie mają a rodzic wie wszystko najlepiej. Wszystkich rodziców na to stać, wystarczy chcieć otworzyć się na nową wiedzę i uświadomić sobie, jak ważna jest empatia w wychowaniu dzieci – właściwie nic więcej nam wiedzieć nie potrzeba.
Brak empatii i zrozumienia
Mój syn zaczął mnie wkurzać, kiedy miał 3,5 roku. Byłam wtedy sama, a jego ojciec mieszkał daleko. Ponieważ pracowałam, musiałam niestety oddawać go do przedszkola na cały dzień. Denerwował mnie tym, że chciał mną rządzić, był uparty, przez co nasza relacja stawała się coraz gorsza. On nie odpuszczał i płakał, ja też nie odpuszczałam, bo przecież ja byłam matką i w tym domu rządziłam, ja a nie on – taki mały brzdąc, mówiąc delikatnie, bo normalnie w naszej kulturze takich nazywamy gówniarzem.
Na szczęście przez zupełny przypadek, trafiłam do wspomnianej psycholożki, która wytłumaczyła mi, dlaczego mój syn jest taki. Kiedy dzieci są takie upierdliwe i okropne to znaczy, że coś się dzieje, czegoś nie dostają od nas – rodziców, czegoś potrzebują – ja tego wtedy nie wiedziałam. Mój syn potrzebował mnie, mojej bliskości, kontaktu fizycznego ze mną, poprzez ubieranie, rozbieranie, zakładanie butów i ich wiązanie, noszenie po schodach, to wszystko potwierdzało mu, że jest dla mnie ważny, że go kocham. Musiałam przeorganizować sobie cały mój dzień tak, żeby on w nim był najważniejszy, bo tylko jego potrzeby w tym wieku się liczyły a nie moje. Robiłam tylko te rzeczy w ciągu dnia, które mogłam robić razem z nim, wszystko inne, kiedy on już spał.
Kiedy słyszę rodziców żalących się na swoje dzieci, chcę opowiedzieć im moją historię, ale stereotypy o wychowaniu dzieci w naszej kulturze są tak zakorzenione, że ludzi to nie interesuje i do nich nie dociera. Odnoszę wrażenie, patrząc na ich twarze, kiedy z nimi rozmawiam, że oni w ogóle nie rozumieją tego, co do nich mówię, tak jakbym nie mówiła po polsku tylko w jakimś innym języku.
Wiedza? Wiedza!
Zaczęłam czytać wszystko, co mi wpadało w ręce, żeby zrozumieć, dlaczego empatia czyni takie cuda, że dziecko z upartego diabła staje się aniołem? Dlaczego ludzie nie rozumieją dzieci? Dlaczego relacje rodzic – dziecko były zawsze i nadal są takie trudne? Na wiele pytań znajdowałam odpowiedzi w publikacjach Marii Rity Parsi, włoskiej, psycholog, psychoterapeutki, pedagog, autorki wielu książek, która była i jest dla mnie największym autorytetem w temacie dzieci oraz rodziny. I znowu jakiś przypadek sprawił, że zostałam zaproszona przez nią do Włoch, poznałam ją osobiście. Następnie dowiedziałam się o Alice Miller, a potem już ciągle nowe i nowe nazwiska zaczęły pojawiać się na mojej półce; kilka z nich zebrałam tutaj, ale to jeszcze nie wszystkie. Wszyscy piszą i mówią już to samo. Dzieciństwo to fundament, na którym można budować przyszłość. Jak słaby – to byle jaką.
Okres dojrzewania
Mamo dlaczego oni mieli takie problemy z rodzicami a ja z tobą nie? – takie pytanie zadał mi mój syn, kiedy miał chyba 20 lat. Oglądał program o nastolatkach i ich rodzicach, o tym, jakim trudnym momentem jest okres dojrzewania dla obu stron i jak dzieci i rodzice nie mogą się zrozumieć, dogadać, jakie wojny ze sobą toczą.
My takich problemów nie mieliśmy. I zgadzam się z Danielem Macklerem, który pisze:
Kłamstwo nr 6: nastolatkowie z natury są trudni. Nastolatkowie są tylko trudni, gdy rodzice:ponieśli kompromitującą porażkę,
i teraz winią ich za to uważając, że to oni są przyczyną problemu.
Oczekuje się nadal od nastolatków, żeby byli dobrymi małymi chłopcami i dziewczynkami.
Kiedy mój syn był nastolatkiem i wychodził z domu do kolegów, koleżanek mówiłam mu: Wróć jak najpóźniej i baw się dobrze. Zupełnie nie rozumiem, czemu mają służyć ograniczenia czasowe, które rodzice narzucają nastolatkom. Dlaczego nie pozwalamy dziecku decydować, kiedy ma wrócić do domu, kiedy jest właśnie najodpowiedniejszy czas, żeby zaczęło samo o sobie decydować.
Dlaczego chcemy przerywać nastolatkom dobrą zabawę? A jak my jesteśmy w super towarzystwie, to chcemy wracać do domu wcześnie? Nie! Chcemy być tam jak najdłużej, więc dlaczego zabraniamy dziecku? A może ze świadomej lub nieświadomej zazdrości?
Przez chwile nie pomyślałam, że mój syn może wpaść w złe towarzystwo, zacząć palić, pić, narkotyzować się albo zmieniać dziewczyny jak rękawiczki. Kiedy ma się taką relację z synem, jaką ja miałam, można spać spokojnie. Takie dziecko nie zrobi nic głupiego, żeby sobie życie skomplikować. A jeżeli zdarzy się, że podejmie jakąś złą decyzję albo zaufa komuś niegodnemu zaufania to jest naturalne ludzkie doświadczenie i ma do tego prawo, a nasza rola rodzica jest dziecko tylko wspierać a nie prawić morały.
Mój okres dojrzewania był zupełnie inny niż okres dojrzewania mojego syna, więc jego szczerość, otwartość i zaufanie do mnie, jakie miał, nieraz mnie zaskakiwały i peszyły przez chwilę. Były momenty, że zbyt speszona nie wiedziałam, co mam powiedzieć, a dla niego poruszanie pewnych tematów z matką było zupełnie normalne i naturalne.
Odpowiedzialność za własne decyzje
Raz, kiedy mój syn przyszedł do mnie, po raz kolejny po radę, powiedziałam mu, że chyba tym razem, moje zdanie jest mu już niepotrzebne, bo od dawna podejmował już trafne decyzje; a mój syn na to: Mamo, ale ja lubię wysłuchać twojego zdania, mimo, że już wiem, co zrobić.
Cieszyłam się bardzo widząc, jak staje się coraz bardziej samodzielny i odpowiedzialny, bo dla mnie to znaczyło więcej czasu dla siebie samej i mniej obciążenia dla mojej głowy. Nie zgadzam się z naszym polskim powiedzeniem: małe dzieci mały kłopot, duże dzieci duży – jest zupełnie odwrotnie, bo kiedy dziecko jest małe absorbuje nas cały czas, nie mamy go dla siebie, odpowiedzialność również ta ekonomiczna straszna a kiedy dorośnie jesteśmy znowu, jako rodzice wolni.
Mama i tata razem, czy może lepiej dla dziecka tylko jeden rodzic?
Nasze rodziny były i nadal są przemocowe, rodzice powielają błędy poprzednich pokoleń, więc zastanawiam się, co jest lepsze dla dziecka. Czy dziecku jest łatwiej wychowywać się z jednym empatycznym rodzicem z wiedzą, czy z dwoma, którzy empatii i wiedzy nie mają i tak kochają swoje dzieci?
Może warto zacząć walczyć nie o dwóch rodziców dla dziecka, ale przynajmniej jednego emocjonalnie dojrzałego i z wiedzą? Bo dzieci tego właśnie potrzebują.
piątek, 20 maja 2022
Milion na taki projekt, to chyba przesada!
Uzyskane przez Ciebie wyniki wskazują, że jesteś osobą zadowoloną z siebie, przeżywającą dużo pozytywnych emocji, aktywną i wytrwałą. Odważnie podchodzisz do codziennych wyzwań stawianych przez życie, ambitnie dążysz do postawionych sobie celów oraz potrafisz wycofać się w odpowiednim momencie, gdy podjęte działania nie prowadzą do osiągnięcia zamierzonych rezultatów.
Cechuje Cię na ogół dobre samopoczucie, które jest bardzo ważnym elementem zdrowia, a często bywa nawet z nim utożsamiane. Odczuwasz satysfakcję z życia oraz doświadczasz wielu pozytywnych uczuć.
Jesteś osobą ceniącą sobie spokojne aktywności. Interesują Cię aktualne informacje ze świata.
środa, 4 maja 2022
Bzdury o rodzeństwie, które słyszymy od lat.
Pod jednym z filmików na YouTube czytam taki komentarz:
czwartek, 21 kwietnia 2022
Jeżeli nie stać ciebie na psychoterapię ...
gdzie zebrałam linki do różnych kanałów i profili osób, które przekazują wiedzę, którą możesz wykorzystać do autoterapii
Prawdziwe oblicze polskiej i nie tylko polskiej rodziny - czytaj
-
Kiedy człowiek nie radzi sobie z emocjami i uczuciami w środowisku, w którym został wychowany, w którym żyje, w społeczeństwie i kulturze w ...
-
..."W San Diego w USA przeprowadzono ankietę, w której wzięło udział 17 000 ludzi w wieku około 57 lat. Pytano ich o to, jak oceniaj...
-
Najbardziej lubię statystyki policyjne z których wynika, że najbardziej poszkodowane w rodzinie są kobiety a nie dzieci. - czytaj Zas...