Czytam w jednym z komentarzy pod tym tekstem - czytaj
"Nie widzę w sobie winy, za to dużo winy w człowieku, który zawiódł."
Czy mając pewną wiedzę np. taką, że prawie wszyscy wyszli z takich "kochających" domów rodzinnych - czytaj i tak byli "kochani" -czytaj
Wiedząc, że takie "kochanie" sprawia, że mózg dziecka nie rozwija się prawidłowo /problem z płatami czołowymi i logicznym myśleniem/ i dorosły człowiek nie funkcjonuje jak dorosły ale jak dziecko /emocjonalnie jest niedojrzały, zatrzymał się w rozwoju emocjonalnym na poziomie dziecka lub nastolatka/ - czytaj
Wiedząc, że takie "kochanie" w domu rodzinnym sprawia, że ludzie wychodzą z niskim poczuciem własnej wartości albo równym zeru. - czytaj. A wszystkie nasze problemy dot. relacji z drugim człowiekiem związane są właśnie z niskim poczuciem własnej wartości tych osób.
Co za relacje mogą stworzyć osoby, na płaszczyźnie prywatnej lub zawodowej, mające niskie poczucie własnej wartości i bedące emocjonalnie niedojrzałe?
Odpowiedź: Mniejszy lub większy dramat tylko i nic więcej, kiedy wybuchnie to tylko kwestia czasu.
Odpowiedź: Mniejszy lub większy dramat tylko i nic więcej, kiedy wybuchnie to tylko kwestia czasu.
A więc kto kogo zawodzi? Inni nas? czy my sami siebie z powodu naszej niewiedzy, ignorancji tematu i nieznajomości siebie samych?
Jak nie mamy wiedzy, to nie ludzie nas zawodzą, tylko my im pozwalamy na to, żeby nas zawodzili.
Nie możemy ufać na 100% sobie samym a co dopiero drugiemu człowiekowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz